Korki są wszechobecnym problemem, ale naukowcy z Massachusetts Institute of Technology
(MIT), poprzez prostą analizę, proponują remedium na ten irytujący kłopot.
Stworzono dotychczas kilka modeli matematycznych, które opisują proces tworzenia się ulicznych korków. Naukowcy z MIT opracowali swego czasu model korków fantomowych, gdzie drobne zdarzenia tworzą potężne zatory na jazdni.
W artykule opublikowanym w „IEEE Transactions on Intelligent Transportation Systems” naukowcy z MIT napisali tym razem, że posiadanie przednich i tylnych czujników pomogłoby utrzymać równą odległość między pojazdami. Rozwiązałoby to problem z ruchem ulicznym, informuje portal Vice.com.
Badacze przekonują, że przeciętny Amerykanin spędza w ciągu roku w korku 38 godzin. Zatory generują straty w paliwie i powodują większe wytwarzanie dwutlenku węgla. Rozwiązaniem miałoby być zastosowanie bardziej efektywnego stylu jazdy.
Naukowcy przekonują, że jedziemy tak blisko siebie, że każde drobne zakłócenie ruchu powoduje efekt domina, który kończy się korkami. Konieczne jest więc utrzymanie równej odległości między pojazdami – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Przełożyłoby się to oczywiście na oszczędność paliwa i mniejsze wytwarzanie szkodliwego dwutlenku węgla. Wielu kierowców podąża jednak niestety instynktownie za autem z przodu, chcąc jak najbardziej zmniejszyć dystans.
Odpowiedzią na problem miałyby być specjalne sensory. Już teraz producenci robią auta, które są wyposażone w tempomaty. Dzięki nim możemy utrzymać stałą prędkość i odległość od samochodów z przodu. Naukowcy zwracają uwagę, że dodanie podobnych czujników w tylej części auta jeszcze lepiej wpłynęłoby na przepływ ruchu aut.
Specjaliści z MIT chcą w przyszłym roku wraz z Toyotą testować swoje pomysły na walkę z korkami.