
Reklama.
Chodzi przede wszystkim o to, że w autach Ubera znajdą się kasy fiskalne. Klienci firmy mają też mieć możliwość płacenia za przejazd gotówką. Mała rewolucja w działaniu firmy będzie miała na razie ograniczony zasięg: na początek obejmie co dziesiątego kierowcę w Warszawie.
Odkąd amerykańska firma zaczęła świadczyć usługi nad Wisłą, czyli od 2014 roku, ciągnęły się za nią zarzuty o balansowanie na granicy legalności. Model biznesowy firmy nawiązywał do ekonomii współdzielenia się („jesteśmy dostawcą aplikacji”), a nie klasycznych usług przewozowych – stąd też brak kas w autach Ubera. Przy okazji firma argumentowała też, że transfery elektroniczne z natury rzeczy są ewidencjonowane, nie muszą zatem być nabijane na kasę. Ta interpretacja akurat niezbyt przypadała do gustu fiskusowi, który regularnie kontrolował kierowców Ubera.
Impuls do zmian wyszedł właśnie od nich. – Prowadzimy spotkania z kierowcami i kwestia płatności gotówką wypłynęła na większości z nich – tłumaczy „Gazecie Wyborczej” Magdalena Szulc z biura prasowego Ubera. – Kierowcy widzą we wprowadzeniu gotówki duże szanse na pozyskanie nowych klientów, bo tylko 30 proc. naszych potencjalnych użytkowników korzysta z kart kredytowych – kwituje.
źródło: Gazeta Wyborcza