Doniesienia francuskiego magazynu „Capital” zelektryzowały polską branżę handlową. Wynika z nich jasno, że sieć Carrefour rozważa wycofanie się z kilku państw – m.in. z Polski. „Capital” twierdzi wręcz, że firma zdążyła już zaangażować wybrane banki inwestycyjne do obsługi transakcji, jakie będą wiązały się z taką operacją.
Firma oficjalnie odcina się od doniesień magazynu, ale informacje te podchwyciła agencja Reuters, która podkreśla też fakt, że w styczniu mają zapaść kluczowe – i od dawna oczekiwane – decyzje o dalszym strategicznym rozwoju francuskiego giganta handlu. Wyjście z Polski, Chin czy Argentyny – bo również te kraje znalazły się w zestawieniu publikowanym przez „Capital” – pozwoliłoby koncernowi skoncentrować się na najważniejszych rynkach, w tym rodzimym, francuskim.
Doniesienia o wyjściu z Polski, po dwudziestu latach obecności na tym rynku, mogą okazać się o tyle nietrafione, że przez kilkanaście ostatnich miesięcy francuska sieć intensywnie rozwijała swoją ofertę na rynku. „Wdrożenie platformy Marketplace i usługi click&collect (zamów i odbierz), otwarcie 3 hipermarketów, 7 supermarketów i niemal 100 sklepów franczyzowych oraz rozpoczęcie remodelingu 8 centrów handlowych” - wyliczył portal dlahandlu.pl.
To wszystko przejawy batalii, jaką toczą o polski rynek wielkie sieci. Jedną z jej ofiar jest m.in. sieć Tesco, która była zmuszona zamknąć lub ograniczyć działanie części swoich sklepów. Ale i Carrefour nie wychodzi z niej zwycięsko – w zeszłym roku zamknął dziesięć swoich sklepów.
Zbigniew Kmieć, ekspert Związku Pracodawców i Przedsiębiorców ds. rynku retail, ma wątpliwości co do kursu, jaki francuska sieć obrała na polskim rynku. – Jak przyglądam się temu, co sieć robi, to mam wrażenie, że prowadzi ona politykę marketingową taką, jakby była dużymi, fajnymi delikatesami. A jednocześnie to sklepy, które są skierowane na tych odbiorców, którzy zaczęli wybierać dyskonty. Wygląda zatem na to, że Carrefour chciałby mieć w Polsce inną grupę docelową niż ma – mówił w rozmowie z INN:Poland. W ciągu kilka tygodni zapewne dowiemy się ostatecznie, jak sprawy mają się w rzeczywistości.