
Reklama.
Wahnięcie cen akcji Apple zawdzięcza rewizji prognoz: wcześniej firma zapowiadała, że sprzeda 50 milionów sztuk najświeższego modelu iPhone'a. Firmowy dział sprzedaży musiał jednak pogodzić się z porażką – wczoraj koncern zrewidował swoje prognozy do 30 milionów sztuk. Choć iPhone X nie jest złym telefonem, ale tym razem zawiódł też łańcuch dostaw i seria niefortunnych przypadków, o których chętnie donosiły media.
Ale to zaledwie początek kłopotów, które są dopiero przed producentem iPhone'ów. Model X w tej chwili jest niekwestionowanym liderem rynku – i tak miało być jeszcze przez kilka miesięcy, do chwili debiutu Samsunga Galaxy S9.
Tymczasem południowokoreańska gazeta ET News twierdzi, że rodzimy potentat technologiczny przyspiesza właśnie proces produkcji tych telefonów: kontrakty na części zostały już podpisane, w styczniu rusza produkcja, premiera modeli S9 i S9+ odbędzie się podczas organizowanego pod koniec lutego Mobile World Congress w Hiszpanii. Ba, być może Samsung pominie wręcz etap przedsprzedaży i rzuci nowe smartfony do sklepów już na początku marca.
Co to oznacza dla Apple? Przede wszystkim fakt, że okres, w którym króluje na rynku kurczy się z jakichś trzech miesięcy do sześciu tygodni. Pierwszych reklam S9 należy się bowiem spodziewać już w lutym. To zerwanie niepisanego rozejmu między dwoma rywalami: z reguły Apple, debiutując w październiku (a tegoroczna premiera iPhone'a X i tak była ciut opóźniona) rządził zimą i wiosną. Flagowe modele Samsunga pojawiały się wczesnym latem i „rządziły” na rynku do jesieni. Tym razem tak nie będzie.
źródło: bgr.com