Tysiące Polaków wybrało się właśnie na poświąteczne wyprzedaże. Centra handlowe pękają w szwach, kolejki do kas oznaczają nieraz godzinne oczekiwanie. Nie lepiej jest w internecie – produkty znikają z koszyka, zanim zdążysz je kupić.
Dla wielu sklepów okres między świętami a Nowym Rokiem to czas najgorętszych wyprzedaży. W sklepach stacjonarnych dzieją się dantejskie sceny. Podobnie jest w internetowych – padają serwery, klienci opróżniają sobie wzajemnie koszyki.
Jedną z marek, która organizuje wyprzedaże rozpalające wyobraźnię klientek i klientów jest hiszpańska Zara. Promocja startuje 27 grudnia i z dnia na dzień ceny obniżane są coraz bardziej. Ale – jak się okazuje – jeśli mamy coś na oku, to nie warto czekać.
W większości galerii handlowych grasują tłumy żądne niskich cen. Lokalne media donoszą, że w sklepach formują się gigantyczne kolejki. Na przykład w sklepie sieci Zara w Silesia City Center w Katowicach do kasy czeka się wraz z setką innych osób. Kolejka do przymierzalni sięga 30 osób. Taka sytuacja trwa praktycznie przez cały dzień.
Na facebookowym profilu Zary aż kipi od komentarzy dotyczących wyprzedaży w sklepie internetowym. Jedni narzekają na wieszające się serwery, inni – na produkty znikające z koszyków.
„W koszyku 10 rzeczy a jak przyszło do płacenia podebrane i zostały 2. Żenada! Tyle z moich zakupów” – pisze jedna z użytkowniczek, która chciała zrobić zakupy. Jak to możliwe? Produkty włożone do wirtualnego koszyka nie są w żaden sposób rezerwowane i jeśli ktoś wcześniej za nie zapłaci – znikną z listy rzeczy, które wybraliśmy.
Niektórzy sugerują, że koszyk powinien być zablokowany chociaż przez kilka minut, bo inaczej internetowe zakupy przy tak dużym popycie nie mają większego sensu.