Firma Bigram przeprowadziła sondę wśród przedstawicieli działów HR. Jedno z pytań dotyczyło postawy młodych pracowników w procesach rekrutacyjnych. Zdecydowana większość rekruterów stwierdziła, że millennialsi są zbyt roszczeniowi.
– Czasem mi się wydaje, że już chyba gorzej być nie może – opowiada „Pulsowi HR” Liliana Swoboda, właścicielka agencji Lepsza Praca.
Co wynikło z badań firmy Bigram? Okazało się, że młodzi ludzie mają wysokie oczekiwania płacowe (63 proc. wskazań) i niewielkie umiejętności praktyczne (40 proc.). Co trzeci rekruter narzeka również na to, że millennialsi są zapatrzeni w siebie i mają przekonanie, że wszystko wiedzą lepiej. Wśród mniej powszechnych wad wymieniany jest brak samodzielności w działaniu (30 proc.) i częste zmiany miejsca pracy (24 proc.).
Swoboda przytacza również historię o kandydatce na stanowisko związane z kierowaniem działem kadr. Okazało się, że kobieta, która nie miała w tym żadnego doświadczenia i od roku była na bezrobociu, zażądała 9 tys. zł netto. Po negocjacjach zeszła z oczekiwań do poziomu 5-6 tys. złotych na rękę. - To była młoda osoba, która na rynku pracy jest właściwie dopiero pięć lat - tłumaczyła Swoboda.
Rekruterzy narzekają również, że młodym ludziom często zdarza się nie stawiać na umówione spotkania. – Są tacy, którzy mówią, że nie chcą pracować na Pradze, bo nie chce im się wsiadać w metro i przejeżdżać przez Wisłę – opowiadał nam Hubert Kubasiewicz z iTalents. Niedawno Swoboda podzieliła się również w serwisie LinkedIn historią o kobiecie, która domagała się podstawienia samochodu, by móc dojechać na rozmowę kwalifikacyjną.