
Reklama.
„Ze źródeł zbliżonych do premiera wiemy, że znów analizowany jest dodatek 10 tys. zł dla osób, które o dwa lata przedłużą aktywność zawodową” – pisze portal money.pl. Sprawa była „na tapecie” jeszcze w maju, latem jednak trafiła najwyraźniej do szuflady – jako jedna z wielu idei, które rozważał gabinet Beaty Szydło. Za jego główną oponentkę miała uchodzić wówczas minister pracy Elżbieta Rafalska. Nie doczekał się choćby jakiegoś oficjalnego dokumentu, w którym wyłożono by techniczne szczegóły realizacji projektu.
O takie szczegóły trudno i dziś. Według money.pl w grę wchodzą dwie opcje: bezpośrednia jednorazowa wypłata gotówki lub dopisanie tych pieniędzy do konta emerytalnego. Jak podkreśla portal, pierwszy wariant jest atrakcyjny z punktu widzenia publicznego odbioru – 10 tysięcy złotych „gotówką” mogłoby uchodzić z powodzeniem za owo „10 000+”, swoisty odpowiednik sztandarowego programu rządu PiS. Drugi wariant jest znacznie mniej nośny – zwiększenie kapitału konta emerytalnego nie przełoży się w jakiś odczuwalny sposób na portfel większości Polaków: ci, których emerytura wynosi poniżej tysiąca złotych, i tak mają dodatek od rządu.
Sama koncepcja takiego rozwiązania jest jednak obopólnie kusząca: rząd zakłada, że osoby zarabiające przeciętną krajową – około 3 tysięcy złotych brutto – w ciągu dwóch lat pracy wypracowują około 20 tysięcy złotych składek. Jak widać, pomysł jest zatem prosty: podzielić tę wypracowaną kwotę na pół i jedną z tych połówek oddać płatnikowi.
Pomysł jest w gruncie rzeczy opłacalny dla obu stron. Po pierwsze, 10 tysięcy złotych to kwota niebagatelna dla przeciętnego Polaka. Po drugie, rząd chce powstrzymać falę przejść na emeryturę: w ciągu czterech miesięcy (od września do grudnia ub.r.) obowiązywania nowych przepisów na emeryturę przeszło w możliwie jak najwcześniejszym terminie aż 420 tysięcy Polaków. W zasadzie niemal wszyscy, którzy tylko mogli to zrobić. A to oznacza znowuż gigantyczny wzrost wydatków emerytalnych rządu – które i tak w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosły o astronomiczne 20 mld złotych.
źródło: money.pl