Biuro podróży z Finlandii zamieściło właśnie ogłoszenie o naborze na nowe stanowisko – łowcę zórz polarnych. Zadaniem pracownika będzie jeżdżenie minibusem z turystami w godzinach wieczornych i pokazywanie im tego cudu natury.
Biuro Aurora Service Europe swoją ofertę wrzuciło na Facebooka. Finowie podkreślają, że doświadczenie nie jest wymagane, a płaca to 750 euro tygodniowo. Oznacza to, że miesięcznie za szukanie zórz można wyciągnąć około 12 tys. złotych. Oprócz tego firma gwarantuje również swojemu pracownikowi darmowe lokum i kusi dodatkowymi napiwkami od zadowolonych turystów.
Lista wymagań jest za to zadziwiająco krótka. Poza prawem jazdy kategorii D1(które uprawnia do kierowania autobusem przeznaczonym do przewozu maksymalnie 17 osób) i pozwoleniem na przewożenie osób, Aurora oczekuje, by kandydat wyróżniał się punktualnością, samodzielnością i samodyscypliną. – Nie potrzebujesz doświadczenia, wszystkiego cię nauczymy. Kluczem do odnalezienia się w pracy w Laponii jest sumienność – podkreślają autorzy ogłoszenia.
Do pracy w charakterze „łowcy zórz” może zniechęcać jednak lokalizacja – miejscem pracy są fińskie miasta Ivalo, Karigasniemi i Utsjoki. Wszystkie zlokalizowane kilkaset kilometrów za kołem podbiegunowym.
Firma oczekuje również pewnej lojalności – preferuje bowiem kandydatów, którzy zadeklarują chęć związania się umową przez kolejne 2-3 lata.
Samo szukanie zórz nie jest jednak pracą na stałe – te występują w Laponii przez 5 miesięcy w roku, między listopadem a marcem ( z tygodniową przerwą na święta - "rodzina jest ważniejsza niż pieniądze"). No i ta pora. Siłą rzeczy na zorze możemy trafić późnym wieczorem – kierowca będzie więc zmuszony do pracy między 19:30 a 24.00.