Te przepisy miały ułatwić im życie, ale w praktyce może okazać się, że przedsiębiorcy jeszcze na nich stracą. W ubiegłym roku weszła w życie ustawa, dzięki której przedsiębiorcy dostali tylko jeden numer konta na wpłaty dla ZUS. Problem w tym, że duża część z nich nie odebrała jeszcze listu z nowym numerem.
Dzięki nowym przepisom od stycznia 2018 roku zamiast czterech numerów kont (ubezpieczenia społecznego, ubezpieczenia zdrowotnego, Funduszu Pracy oraz Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych) firmy dostały tylko jeden. Rozdzielaniem pieniędzy ma się już zająć ZUS.
W październiku zakład wysłał więc do przedsiębiorców nowe numery rachunków. Listy miały docelowo trafić do 3,4 mln Polaków, ok. 200 tys. z nich przesyłki jednak nie odebrało – informuje „Gazeta Wyborcza”. Dlaczego? Rzecznik ZUS-u podejrzewa, że sprawa dotyczy w głównej mierze firm nieaktywnych, albo takich, które w międzyczasie zmieniły adres.
Oznacza to, że setki tysięcy Polaków może stracić np. prawo do zasiłku chorobowego, opiekuńczego, albo płatnego urlopu macierzyńskiego lub ojcowskiego. Do wspomnianej liczby 200 tys. dochodzi tu jeszcze kolejne 100 tys. osób, które straciły prawo do świadczeń przez długi wobec ZUS-u.
Do końca ubiegłego roku, by móc korzystać ze świadczeń, wystarczyło regularnie opłacać dowolną składkę chorobową. Od stycznia zakład zacznie jednak przekierowywać środki ze składek chorobowych na zaległe składki emerytalne albo Fundusz Pracy, a ubezpieczony straci w ten sposób prawo do korzystania ze świadczeń.