– Ten rok będzie dla przedsiębiorców trudniejszy niż poprzedni – twierdzi prof. Adam Mariański, przewodniczący Krajowej Rady Doradców Podatkowych. Zarówno nowe, wchodzące w życie przepisy, jak i niezmienione dotychczasowe praktyki urzędników, zdaniem eksperta doprowadzą do uciekania znad Wisły zarówno rodzimych, jak i zagranicznych inwestorów.
Jedną z przyczyn utrudnień wymienianych przez prof. Mariańskiego w wywiadzie opublikowanym na wyborcza.biz jest wchodzące w życie limit rozliczania kosztów usług niematerialnych w wysokości 3 mln złotych. Innymi słowy duże firmy, które np. tworzyły dla wszystkich swoich spółek centrum usług wspólnych, nie będą mogły rozliczyć tego zakupu jako kosztu. – Limit w wysokości 3 mln złotych to wcale nie jest dużo, kupuje się przecież księgowość, doradztwo, consulting i wiele innych usług – argumentuje ekspert. Choć brzmienie przepisu ostatecznie złagodzono, to wciąż ma on zastosowanie do podmiotów powiązanych.
– Nagle pan, jako firma zewnętrzna, będzie mógł przyjść i powiedzieć: zrobię ci to o prawie 20 proc. taniej, niż ty sam byś sobie zrobił – mówił prof. Mariański. – I ta różnica nie będzie wynikała z wyższej wydajności czy lepszej efektywności tego przedsiębiorcy. Będzie wynikała jedynie z tego, że on może coś wliczyć w koszt, a ja nie – kwitował. Efektem będzie zniknięcie centrów usług wspólnych, związane z nimi modele biznesowe stracą atrakcyjność. Co zadziała wyłącznie na korzyść państw takich jak Węgry, Malta, Cypr czy Rumunia.
– Niekorzystne zmiany dla biznesu wprowadzane są przez rząd po cichu – twierdzi ekspert. – Nie podnosi on stawek podatkowych, ale coraz mniej wydatków można uznać za koszt. Nie zwiększa wysokości składek ZUS, ale coraz więcej osób będzie zmuszonych do ich płacenia – dodaje. Do tego można też dołożyć niekorzystne zmiany dla firm rodzinnych, czyli zniesienie amortyzacji składników majątkowych dla dzieci dziedziczących firmę po rodzicach.
Wreszcie „nagminne łamanie przepisów przez urzędników”. – Wzywają do składania dokumentów, nie mając do tego prawa. Wzywają osoby telefonicznie, a nie pisemnie. Odbierają zezania w nieznanych formach prawnych. Pobierają dokumenty od innych osób niż podatnik – wymienia szef KRDP, zaznaczając, że lista jest znacznie dłuższa. Proceder przypieczętowują sądy. – Interpretują to w taki sposób: doszło do naruszenia prawa, ale nie miało to wpływu na wynik postępowania, zatem mogło tak być – kwituje. Takie praktyki mają zostać przerwane, zgodnie z założeniami nowej ordynacji podatkowe – ale „administracja skarbowa stawia jej ogromny opór”.
Należy uprościć system podatkowy, apeluje prof. Mariański. – Ale chodzi o rzeczywiste uproszczenie, nie medialne – przekonuje. – Dokręcając tak mocno podatkową śrubę, rykoszetem dostają uczciwi przedsiębiorcy. Muszą tłumaczyć się, a często płacić, za nie swoje grzechy – ucina.