
Film „Twój Vincent” po sukcesie komercyjnym, znalazł się blisko sięgnięcia po najwyższy laur w branży filmowej. Nominacja do Oscara – niedawno wydająca się marzeniem – dziś stała się faktem.
REKLAMA
– To ogromny sukces i bardzo się cieszę, że miałem w tym swój udział – mówi w rozmowie z INN:Poland Marcin J. Sobczak, obecnie właściciel agencji komunikacji międzynarodowej o nazwie This Way Publicity. Zajmuje się m.in. zbiórkami publicznymi, dla swoich partnerów zebrał już 2 mln dolarów.
Sobczak jest jedną z osób odpowiedzialnych za wielki sukces filmu „Twój Vincent”. Udało mu się praktycznie w pojedynkę rozkręcić promocję polsko-brytyjskiego filmu na skalę globalną. Do zespołu dołączył w 2012 roku i przez kilka lat ciężko pracował na jego sukces.
Przypomina, że w tym filmie wszystko jest wyjątkowe.
– Rewolucyjne było nawet to, że zajmowałem się komunikacją już na etapie rozwoju projektu i jego późniejszej produkcji. A tego się zwykle w branży filmowej nie robi, zostawiając działania promocyjne na koniec. Między innymi dzięki temu udało nam się tak popracować, że mamy dzisiaj świetny dzień – mówi Marcin J. Sobczak.
Pytamy Sobczaka, czy jego zdaniem „Twój Vincent” ma szansę na Oskara – ostrożnie, żeby nie pompować zbytnio balonika oczekiwań.
– Oczywiście – mówi bez wahania, ale podkreśla, że w tym konkursie nie ma słabych produkcji. Dodaje, że wspaniałą konkurencją są choćby irlandzki „The Breadwinner” czy „Coco”. Podkreśla, że tegoroczne nominacje w kategorii filmów animowanych to wielki sukces europejskiego kina, bo aż dwie z pięciu produkcji pochodzą ze Starego Kontynentu.
– Mamy jednak dużą przewagę w postaci innowacyjności projektu. Cały zespół ciężko pracował nad tym, by film mógł powstać. Namalowano przecież ok. 65 tysięcy obrazów na potrzeby tradycyjnej animacji, tylko w małej części posługiwano się animacją komputerową. Sukcesem jest też akcja crowdfundingowa, która pozwoliła na olbrzymi boom komunikacyjny, jednocześnie napędzający machinę promocyjną – mówi nam Marcin J. Sobczak.
Dodaje, że to m.in. dzięki zbiórkom pieniędzy o projekcie stało się głośno.
– A dzięki starannym przygotowaniom mogliśmy mocno przyglądać się temu, jak ten film może wybrzmieć na różnych terytoriach. Przypomnijmy, że tylko w trakcie trwania crowdfunigu na całym świecie na temat „Vincenta” pojawiło się ponad 4 tysiące artykułów. Dzięki temu nie był to od początku projekt nieznany. Na całym świecie jest pewnie wiele równie wyjątkowych przedsięwzięć, które zginęły w informacyjnym szumie – mówi Marcin J. Sobczak.
