Szlachetne zamiary mieszają się z zimnym wyrachowaniem i zwykłą bezmyślnością. Firmy, które próbują reklamować się w nietypowy sposób, muszą często wycofywać się rakiem i przepraszać tysiące, ba nawet miliony zbulwersowanych klientów. Takie wpadki zdarzają się nie tylko międzynarodowym koncernom, także mniejsi gracze nie zawsze z kampanii reklamowej wychodzą obronną ręką.
Najświeższym przykładem jest firma kosmetyczna L’Oreal. Dosłownie kilka dni temu wypuściła telewizyjną reklamę z udziałem muzułmańskiej modelki Ameny Khan. Dziewczyna w hidżabie promowała produkty do pielęgnacji włosów. Wystąpiła w różowej chuście, zakrywającej włosy.
– Niezależnie od tego, czy Twoje włosy są widoczne czy nie, nie ma to wpływu na to, jak bardzo o nie dbasz – mówiła w spocie.
Reklama przeznaczona na brytyjski rynek wzbudziła niemal zachwyt odbiorców. Trwał to krótko, bo okazało się, że rzeczona modelka ma dość specyficzne poglądy. Internauci szybko odnaleźli serię jej tweetów z 2014 roku, które można określi mianem „antyizraelskich”. Cała kampania reklamowa wylądowała w koszu. Modelka przeprosiła za tweety, dodając, że nie odzwierciedlają jej obecnych poglądów. Wycofała się z kampanii, wpisy zniknęły z Twittera, ale niesmak pozostał.
Rozruchy i gumowe kule
Ledwie kilka tygodni temu przed dużo poważniejszym problemem stanęła szwedzka firma H&M. Dziw bierze, że żaden z menedżerów nie widział nic niestosownego w tym, że na stronach internetowych firmy pojawiło się zdjęcie czarnoskórego chłopca w bluzie z napisem „Coolest Monkey In The Jungle”, czyli „Najfajniejsza małpa w dżungli”. Gdyby nie ta nieszczęsna fotka, prawdopodobnie nikt nie zwróciłby uwagi na ubranie. Bluza była też dostępna w Polsce, obecnie nie można jej nigdzie kupić – została wycofana, firma przeprosiła. Ale mleko się rozlało.
Ze współpracy z H&M zrezygnowali dwaj projektanci i raperzy – The Weeknd i G-Eazy. W Republice Południowej Afryki doszło nawet do rozruchów. Grupa sympatyków jednej ze skrajnie lewicowych partii zniszczyła sześć sklepów należących do H&M. Policja musiała użyć gumowych kul do opanowania sytuacji.
Reklama na proteście
Również w zeszłym roku przed problemem stanął producent Pepsi. Reklama napoju miała być głosem marki w sprawach społecznych. Tymczasem wyreżyserowana scena, w której biorąca udział w ulicznym proteście modelka wręcza puszkę Pepsi, okazała się kalką rzeczywistej sytuacji, jaka miała miejsce podczas głośnych protestów Black Lives Matter w Baton Rouge. Jednak tam czarnoskóra aktywistka została aresztowana. Pepsi zostało oskarżone o trywializowanie poważnych spraw. Firmie zostało przepraszanie i wycofywanie się z kampanii, na którą poszły walizki pieniędzy.
A mogło tego uniknąć, gdyby tylko wiedziało o sprawie z polskiego podwórka. Agencja reprezentująca producenta wódki Extra Żytnia wykorzystała do reklamy zdjęcie mężczyzny niesionego przez kolegów. Trafiło ono na facebookowy profil firmy z „żartobliwym” dopiskiem "KacVegas? Scenariusz pisany przez Żytnią". Tymczasem zdjęcie zrobiono podczas robotniczych protestów w Lubinie w 1982 roku. Niesiony przez kolegów mężczyzna – Michał Adamowicz – nie był pijany, ale ciężko ranny. Postrzelony z milicyjnej broni, zmarł kilka dni później. Producent wódki i agencja gęsto się tłumaczyli, odpowiedzialna za umieszczenie zdjęcia copywriterka w hukiem wyleciała z roboty, a na dodatek przegrała proces z jedną z osób uwiecznionych na zdjęciu, którego autorem jest Krzysztof Raczkowiak.
Mimo takich przypadków, firmy ciągle popełniają karygodne błędy. Z wpadki H&M wniosków nie wyciągnęła włoska firma kosmetyczna Wycon. Jeden ze swoich lakierów do paznokci opisała jako "Thick as a Nigga", czyli „gruby jak czarnuch”. Po aferze, jaką wywołała, usiłowała tłumaczyć, że nazwy jej produktów są „trochę zwariowane”. Sytuacja miała miejsce ledwie kilka dni temu, czyli niedługo po aferze z H&M.
Tymczasem w Polsce swoje reklamy wycofuje właśnie telewizja kablowa Vectra. Co prawda były dostępne tylko w kanałach elektronicznych firmy, ale i tak wzburzyły klientów i organizacje społeczne. Bohater spotu ogląda mecz w TV w towarzystwie dwóch gumowych dmuchanych lal. Jedna jest ubrana w bieliznę, druga w strój piłkarski. Vectra chciała podkreślić, że ma w ofercie zarówno kanały sportowe, jak i porno. Spoty wycofano, prezes firmy się tłumaczył i przepraszał. To sprawa dosłownie sprzed kilku dni.
Wyjątkowo seksistowską reklamą pochwalił się również producent napoju energetycznego Devil Energy. Zamieszczony na Facebooku obrazek to zdjęcie młodej kobiety, klęczącej przed trzymającym ją za podbródek mężczyzną. Skojarzenie jest dość jednoznaczne, hasło reklamowe nie pozostawia wiele wyobraźni – „Ona już wie, co za chwilę będzie miała w ustach”.
Reklamą oburzone są nie tylko kobiety, również większość mężczyzn uważa ją za niesmaczną. Producent nie widział w niej nic niestosownego, obrazek ciągle jest na fanpage'u firmy.