Dramat francuskiej wspinaczki Elisabeth Revol oraz polskiego himalaisty, Tomasza Mackiewicza, wciąż trwa na Nanga Parbat. Ale to, co przeciętny Polak mógł zrobić dla ratowania życia wspinaczy, zostało zrobione błyskawicznie.
Revol i Mackiewicz utknęli pod kopułą szczytową Nanga Parbat. W bazie pod K2 czekają wspinacze, którzy są gotowi ruszyć na ratunek Francuzce i Polakowi. Jedną z przeszkód, jakie były jednak wcześniej do pokonania, było uzyskanie gwarancji, że akcja zostanie opłacona.
Zbiórka na akcję ratunkową na Nanga Parbat
„Potrzebne pieniądze na helikopter, ubezpieczenie nie pokryje. Pod K2 czeka ekipa ratunkowa, którą trzeba stamtąd ściągnąć. Pakistan blokuje, bo czeka na gwarancję finansową pokrycia akcji. Proszę o pomoc” – apelowała w mediach społecznościowych żona Tomasza Mackiewicza.
Tak też się stało. Na stronie Go Found Me, gdzie można było wpłacać pieniądze na akcję ratunkową, potrzebne 50 tysięcy euro zebrano w ciągu zaledwie czterech godzin – i to z okładem, gdyż tuż po godzinie 14 na koncie organizatorów zbiórki było już 52 tys. euro, a wpłaty wciąż były dokonywane.
Również konto wyprawy w serwisie zrzutka.pl było dziś oblężone. Pierwotna kwota potrzebna organizatorom wyprawy – 30 tysięcy złotych – została przebita wielokrotnie: na stronie donatorzy zadeklarowali przekazanie w sumie ponad 224 tysięcy złotych. Choć nie przesądza to o losie akcji ratunkowej i wspinaczy, pozwala mieć nadzieję, że przynajmniej nie będzie jej zanadto opóźniać brak środków.