Akademik to dzisiaj ostateczność. Wynajem mieszkania to z kolei olbrzymi wydatek. Prywatny akademik wydaje się być rozsądnym kompromisem.
Akademik to dzisiaj ostateczność. Wynajem mieszkania to z kolei olbrzymi wydatek. Prywatny akademik wydaje się być rozsądnym kompromisem. Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Reklama.
Niewątpliwym atutem takiej formy inwestycji jest fakt, że studentów nigdy nie zabraknie. Prywatne akademiki pojawiły się na polskim rynku już kilka lat temu, ale dopiero w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy ten rynek zaczął się nakręcać.
Trudno się dziwić. Akademiki mają swoje niewątpliwe plusy: w największych miastach uniwersyteckich nigdy nie zabraknie studentów. Co więcej, pomysłodawcy rozmaitych przedsięwzięć z tego rynku podkreślają, że przybywa też studentów zagranicznych – przez ostatnie ćwierć wieku ich liczba wzrosła z 4 do 66 tysięcy, a za kolejne dwa lata może się znowuż podwoić.
Ale i rodzimy, polski student zagustował w tego typu wynajmie. Uruchomione dotychczas prywatne, luksusowe akademiki mają cieszyć się niemal stuprocentowym „obłożeniem”. Według Griffin Real Estate, jednego z graczy przecierających szlaki na tym rynku, koszt wynajmu pokoju w takim lokalu wynosi od 800 do 1400 złotych, co w sporej mierze odpowiada kosztom wynajmu mieszkania „z wolnej ręki” w dużym mieście.
Prywatnych akademików przybywa
Griffin Real Estate ma już taką sieć prywatnych akademików, funkcjonującą pod brandem Student Depot. Pierwsze obiekty funkcjonują w Poznaniu, Lublinie i Łodzi, rusza kolejny – we Wrocławiu. W planach są akademiki w najbardziej obiecujących, ale i najtrudniejszych, lokalizacjach – w Gdańsku, Krakowie i Warszawie. Podobny projekt planuje zrealizować fundusz Trigon TFI oraz firma deweloperska Golub Gethouse. Zebrał już od inwestorów 60 mln zł. To niewielki procent wszystkich wydanych na nieruchomości pieniędzy (26 mld zł w ciągu ostatniego roku), ale za to bardzo obiecujący.