
Podczas debaty Faktu Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny i pracy, dał do zrozumienia, że prace nad wypłatami dodatkowych świadczeń typu program 500+ zostały wstrzymane. Powodem takiej decyzji są zmiany, które zaszły w waloryzacji świadczeń emerytalnych.
– W ubiegłym roku ustawowa waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych została uzupełniona o operację bezprecedensowego podwyższenia kwot najniższych świadczeń o 13 proc. w przypadku emerytur i rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy oraz o 11 proc. w przypadku rent z tytułu częściowej niezdolności do pracy – wiceminister Marcin Zieleniecki.
Z taką opinią wiceministra nie zgadza się Jan Guz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Uważa on, że waloryzacja powinna wynosić co najmniej 50 proc. realnego wzrostu płac.
- Te 2,7 proc. przewidywanej waloryzacji najniższych emerytur, to zaledwie 27 złotych brutto – trudno uznać, że jest to jakiś substytut 500+ dla emeryta – Jan Guz, przewodniczący OPZZ.
W opinii prof. Gertrudy Uścińskiej, prezes ZUS, samo ubiegłoroczne podniesienie minimalnych świadczeń emerytalnych do tysiąca złotych było ogromnym krokiem. Należy też rozważyć, czy minimalne emerytura już zawsze powinna być w okolicach połowy najniższego ustawowego wynagrodzenia. Jak dodała, ważne jest też uświadamianie społeczeństwa, jak ważne są wszystkie dodatkowe składki i w jak dużym stopniu mogą wpływać na wysokość późniejszej emerytury.
- Decyzja dotycząca zakończenia aktywności ekonomicznej powinna być podejmowana świadomie z pełnym przekonaniem do jej zasadności, wówczas na pewno będzie mniej rozczarowań – Gertruda Uścińska, prezes ZUS.