– Moja decyzja jest wyrazem szacunku dla Ochotniczych Straży Pożarnych – tak skomentował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przyjęty przez jego resort plan skierowania 100 milionów złotych na potrzeby Ochotniczych Straży Pożarnych. Ta hojność nie jest przypadkowa: przez długie lata OSP były zapleczem politycznym Polskiego Stronnictwa Ludowego. PiS stopniowo jednak wygryza ludowców z tych formacji – i to od chwili, kiedy tylko znalazł się u władzy. Stawką są tegoroczne wybory samorządowe.
Tylu ciepłych słów na temat strażaków od dawna już nie powiedział żaden rządowy polityk. – Według statystyk to strażacy z OSP są najczęściej jako pierwsi na miejscu wypadku. Druhowie z OSP często mają bardzo wysokie kwalifikacje, są świetnie przygotowani, niestety bywa, że posiadają bardzo marny sprzęt – dorzucał.
I to właśnie chce zmienić na początek resort sprawiedliwości. – Uruchamiamy program warty 100 milionów złotych przeznaczony dla Ochotniczej Straży Pożarnej w całej Polsce. Program jest ukierunkowany na zwiększenie bezpieczeństwa Polaków – zaznaczył Ziobro, występując na konferencji prasowej w Rabce-Zdroju, przy okazji przekazywania pierwszych egzemplarzy sprzętu ratowniczego tamtejszym strażakom. Wspomniane pieniądze mają pochodzić z... Funduszu Sprawiedliwości.
Przeciąganie strażaka
Skąd to zaskoczenie? No cóż, Fundusz Sprawiedliwości – zgodnie z przyjętymi regułami – ma służyć do wspierania pokrzywdzonych ofiar przestępstw, świadków, przeciwdziałania przestępczości i pomocy postpenitencjarnej. Trudno znaleźć w tych statutowych celach taki, który w jakiś bezpośredni sposób wiązałby się z działalnością Ochotniczych Straży Pożarnych. Jeżeli już, formacje te należałoby raczej wspierać środkami ministerstwa spraw wewnętrznych.
Ale celowość nie ma tu wielkiego znaczenia. Lawina pieniędzy, niemal trzykrotnie przekraczająca wysokość dorocznej dotacji państwa dla OSP (5 proc. wpływów z obowiązkowego ubezpieczenia od ognia, w sumie około 35 mln złotych), to jedynie wierzchołek góry lodowej. Nie jest tajemnicą, że już od jesieni 2016 roku, kiedy tylko PiS doszło do władzy, toczy się gra o przeciągnięcie strażaków na stronę partii rządzącej.
Pierwszym aktem tej strategicznej rozgrywki była zmiana zasad finansowania OSP, do której doszło już w listopadzie 2016 roku. Do tego momentu system wyglądał w następujący sposób: rząd dotował Związek OSP RP – w którego zarządzie niezmiennie od lat zasiadał były premier i szef Stronnictwa, Waldemar Pawlak, a w 23-osobowym prezydium co trzeci członek był politykiem PSL. Decyzje o rozdziale środków zapadały w zarządzie, a więc poszczególne oddziały i jednostki OSP wiedziały, że decyzje zapadają w otoczeniu ludowców.
500+ dla strażaka
Jesienią 2016 roku zapadła zatem decyzja, że poszczególne Ochotnicze Straże Pożarne będą dostawać fundusze bezpośrednio z MSW. Kilka miesięcy później doprecyzowano, że pieniądze będą rozdzielane przez komendanta Państwowej Straży Pożarnej. Nowelizacja ustawy o ochronie przeciwpożarowej wprowadzająca nowy system, została ostatecznie przeforsowana w czerwcu ubiegłego roku.
Ludowcy nie przyglądali się biernie odbijaniu jednego z ich ostatnich bastionów. OSP to 700 tysięcy ochotników, struktury w całej Polsce, wpływy na wsi i w mniejszych miejscowościach – doskonały punkt wyjścia do batalii o samorządy, a to jedyny segment władzy wykonawczej, w którym PSL jest jeszcze znaczącą siłą. Stąd ledwie kilka tygodni temu, tuż po świętach, PSL postanowił wykonać kolejny gest w stronę swojego dotychczasowego zaplecza: prezentując swoje plany i propozycje na 2018 rok, ludowcy obiecali też projekt przepisów, które zapewniałyby strażakom-ochotnikom swoiste „500+”. – Jeżeli Wojska Obrony Terytorialnej mogą mieć co miesiąc 500 złotych, to uważamy, że Ochotnicza Straż Pożarna też powinna być doceniona – zapowiadał poseł Paweł Bejda z PSL.
Ta propozycja też już krążyła rok wcześniej, PSL bezskutecznie szukał sojuszników, którzy wsparli by ją w Sejmie. Szkopuł w tym, że nie znalazł – tymczasem rząd, pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwości, wyprowadził bolesną kontrę, udowadniając, że jeżeli członkom OSP marzy się lepszy sprzęt, albo kilka dodatkowych groszy na potrzeby strażaków, to wiadomo już, kto może realnie takie środki przyznać. Wybory samorządowe na przełomie października i listopada – zostaje więc sporo czasu na przemyślenia.