Polacy najchętniej pracują w miejscu zamieszkania. Tylko najlepiej zarabiający specjaliści i menadżerowie skłonni są do przeprowadzki za pracą. Jednak nawet pomimo wysokich bonusów robią to coraz mniej chętnie.
Polacy niechętnie zmieniają miejsce zamieszkania ze względu na pracę, informuje „Rzeczpospolita”. Możliwość przeprowadzki rozważają najczęściej osoby, których uposażenie przekracza 4 tys. zł „na rękę”. Dlatego też najbardziej mobilnymi grupami są specjaliści i menadżerowie.
Najmniej chętni do podróży za pracą są ludzie zarabiający poniżej 2 tys. złotych netto. - Gdyby pracownicy byli bardziej skłonni do dojeżdżania, to w wielu regionach kraju bezrobocie byłoby dużo niższe – twierdzi na łamach dziennika Andrzej Kubisiak, dyrektor ds. analiz w Work Service. Jako przykład podaje on powiat szydłowiecki, który znajduje się zaledwie 130 km od stolicy, a bezrobocie w nim sięga niemal 26 proc. Tymczasem w Warszawie bezrobocie jest na poziomie 2 proc., a pracodawcy biją się o pracowników.
Bonusy za relokację
To, co skłania najlepiej zarabiających do przeprowadzki, to wizja jeszcze lepszych zarobków. Dopiero wzrost wynagrodzenia o 30 proc. staje się dodatkową zachętą. Dzięki temu wielu z takich pracowników może z nowej pensji swobodnie pokryć koszty wynajmu mieszkania, albo kupić sobie nowe. Dodatkowo wielu z nich może liczyć na „pakiet relokacyjny”, który w zależności od pracodawcy może wynosić nawet 10 tys. zł, wynika z badań prowadzonych przez firmę rekrutacyjną Antal.
Jak jednak wynika z badania Work Service, prezentowanych przez dziennik, tylko 15 proc. pracodawców prowadzi jakiekolwiek działania mające skłonić ludzi do podjęcia pracy w innym mieście bądź miejscowości. Najczęstszą zachętą jest możliwość pracy zdalnej, którą proponuje trochę poniżej 6 proc. pracodawców, inną zachętą są dopłaty do transportu. Zdarza się też, że najwięksi pracodawcy sami organizują dowozy do pracy.