To potężny cios dla hipsterów. Ich rarytas gwałtownie drożeje

Pudełko zawierające 310 gram smakołyku podrożało z równowartości 5,40 złotych w styczniu do 6,97 złotych pod koniec roku (wzrosty cen zostały dokładnie policzone na Wyspach). Co gorsza, to trend, który najprawdopodobniej się utrzyma. – Ceny ciecierzycy wzrosły w 2017 roku i pozostają wysokie – tłumaczy Tasneem Beckhouse, dyrektor zarządzający EHL Ingredients. W światowych mediach, bowiem moda na hummus ma charakter globalny, zaroiło się już od publikacji z dramatycznym pytaniem, „jak przetrwać kryzys hummusowy roku 2018?”

Cóż, producentom hummusu przychodzą na myśl przede wszystkim dwa sposoby: pierwszy to podwyżka cen. Drugi natomiast – to szukanie alternatywnych roślin, z których dałoby się stworzyć hummus nie ustępujący smakiem i jakością temu z ciecierzycy.

– Mamy produkt wysokiej jakości, za który warto zapłacić więcej – komentuje pierwszy z wymienionych Ramona Hazan, założycielka marki Me Too! Ale nawet podwyżka cen musi mieć swoje granice. – Musimy zachować równowagę, dzięki której jesteśmy konkurencyjni cenowo i jesteśmy dostępni dla jak największej liczby konsumentów – kwituje. Druga alternatywa – czyli próba użycia białej fasoli lub migdałów w produkcji hummusu – również może oznaczać zwiększenie kosztów produkcji.

Jedno wydaje się pewne: wegetarianie i smakosze tak łatwo hummusu nie odpuszczą. – Hummus to schabowy wegetarian – komentował na stronach Portalu Spożywczego, Tomek Woźniak, kucharz i promotor trendów kulinarnych. W Polsce w produkcję tego smakołyku zaangażowali się sporego gabarytu gracze z branży, m.in. Profi, Lisner, Sante czy jedna z marek Graala. Wyrafinowane wariacje smakołyku można też znaleźć w najmodniejszych lokalach Warszawy, Łodzi, Poznania czy Wrocławia. Wielkość rynku i lojalność konsumentów trudno jeszcze oszacować, ale wydaje się pewne, że nikt tak łatwo z tej intratnej niszy nie zrezygnuje.