Jak twierdzi dziennik „Rzeczpospolita”, w najnowszej wersji projektu ustawy o pracowniczych planach kapitałowych znalazł się zapis, że najmniejsze firmy – które miały się znaleźć w nowym systemie od lipca 2020 roku – „mogą uniknąć zapłaty składek do nowych funduszy emerytalnych”.
Zgodnie z informacjami dziennika furtka dotyczy miliona samozatrudnionych Polaków oraz przeszło 700 tysięcy mikroprzedsiębiorców, a zatem firm zatrudniających od jednego do dziewięciu pracowników – obecnie to 3-milionowa rzesza Polaków. Będą oni zwolnieni z automatycznego zapisu do pracowniczych planów kapitałowych – wystarczy złożyć odpowiednie oświadczenie.
„Wystarczy, że po zmienia przepisów, zgodnie z art. 13 ust. 1 pkt 2 projektu, wszyscy zatrudnieni w takiej mikrofirmie oświadczą, że nie są zainteresowani taką formą oszczędzania. I ich pracodawca przestanie podlegać pod nowe regulacje, w tym autozapis do PPK” – pisze „Rzeczpospolita”.
W PPK pozostaje zatem około 180 tysięcy firm: od małych po największe w Polsce. To oczywiście lwia część rynku pracy w Polsce – ale i w tym przypadku decyzja o zapisie do PPK ma należeć do pracownika. Pracodawca zniechęcający podwładnych do PPK ma odpowiadać za takie działanie karnie.
Rząd ma przedstawić szczegóły „ściśle strzeżonego” projektu w połowie przyszłego tygodnia. Byłby to finał niemal dwuletnich prac nad projektem, bo pierwszy pomysł na nową organizację oszczędzania na emeryturę Mateusz Morawiecki przedstawiał jeszcze jako wicepremier, w lipcu 2016 r. Jak się szacuje, do PPK może chcieć przystąpić nawet 8,5 mln osób.