Kupił w dyskoncie świecącą kiełbasę. Producent tłumaczy to zjawisko prawami fizyki
Marcin Długosz
25 lutego 2018, 11:45·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 25 lutego 2018, 11:45
Mieszkaniec Trzebini kupił w Lidlu kindziuk. Gdy wrócił do domu i go odpakował, okazało się, że mięso...świeci w ciemnościach. Sanepid i producent nie widzą w tym jednak żadnego problemu.
Reklama.
Zbulwersowany mężczyzna opowiadał „Gazecie Krakowskiej”, że jest koneserem dobrych wędlin i nie spodziewał się, że może spotkać go taka sytuacja. Tak samo było w tym wypadku – trzebinianin nabył bowiem kindziuk, którego cena za kilogram waha się w granicach 50-60 zł. W trakcie przygotowywania kolacji zorientował się jednak, że część wędliny świeciła się na zielono.
O komentarz poproszono producenta, firmę Balcerzak. – Włókna mięśniowe w mięśniach są rozmieszczone w sposób uporządkowany. Owe struktury leżą w skali długości fal światła, które w konsekwencji załamuje się na nich. Dlatego mięsień często się mieni i opalizuje – tłumaczyła dziennikowi Dorota Kruk, pełnomocnik ds. jakości w firmie Balcerzak.
Problemu nie dostrzeżono również w krakowskim sanepidzie. Inspektorzy pobrali kilka próbek do badań laboratoryjnych i „nie stwierdzili nieprawidłowości w zakresie cech organoleptycznych i mikrobiologicznych”.