Jeden z projektów programu Mieszkanie Plus, który będzie realizowany w Warszawie.
Jeden z projektów programu Mieszkanie Plus, który będzie realizowany w Warszawie. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Reklama.
Do takich wniosków dochodzi specjalizujący się w naszej rodzimej architekturze i problemach mieszkalnictwa publicysta Filip Springer. Jak podkreśla, zdążyło już sporo wody w Wiśle upłynąć, a mieszkań z programu – jak na lekarstwo. Na dodatek te, które już są dostępne, będą kosztować lokatorów niemal tyle samo, co wynajem na tzw. wolnym rynku.
Wrażenie porażki, a przynajmniej brnięcia w ślepą uliczkę, wzmacnia „Ustawa o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących” – akt prawny, który pewnie więcej konfliktów wywoła, niż zażegna. Specustawa pozwala deweloperom budować poza miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Maksymalna odległość nowych inwestycji od szkół i terenów rekreacyjnych to 3 kilometry: żeby ułatwić wyobraźni strawienie tej liczby, wyobraźmy sobie, że to dystans, jaki dzieli stołeczny Pałac Kultury i Nauki od Ale Prymasa Tysiąclecia na Zachodzie, wschodniego krańca Parku Skaryszewskiego na wschodzie, Ronda Radosława na północy, Pola Mokotowskiego na południu...
Specustawa unieważni Prawo zamówień publicznych, narzuci gminom obowiązek doprowadzenia infrastruktury, zawiesi wasze prawo do decydowania o posiadanej nieruchomości czy gruntach, jeżeli deweloper lub gmina uznają, że tędy właśnie powinna zostać poprowadzona infrastruktura – wylicza Springer. – Chaosu, jaki powstanie w wyniku wprowadzenia tej ustawy, nie opanuje nawet dziesięć Narodowych Instytutów Architektury i Urbanistyki powoływanych z pompą przez PiS – konkluduje autor. Ale – jeżeli jest się deweloperem – to żyć, nie umierać.