Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, czyli rządowa instytucja, dysponujące potężnym wsparciem na rozwój innowacyjnych firm przyznało sobie prawo pierwokupu tych, które wsparło unijnymi pieniędzmi. I to po de facto wyznaczonej przez siebie cenie.
Chodzi o start-upy biorące udział w programie BRIdge Alfa. Jest to część unijnego wsparcia w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Pieniądze z UE przepływają przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Dzieli ono środki między fundusze zwane alfami – ich zadaniem jest wyszukiwanie i wspieranie innowacyjnych polskich firm. Alfy muszą zainwestować w taki start-up również własne pieniądze – min. 20 proc.
W najnowszej edycji konkursu dla funduszy, NCBiR dodał zapis, informujący o tym, że Centrum (lub wskazany przez nie podmiot) ma prawo pierwokupu wspieranych przez siebie firm. I to za cenę, która będzie określona przez niezależnego rzeczoznawcę. Niezależnego, ale NCBiR musi go zaakceptować.
Co to oznacza w praktyce? Cytowani przez Gazetę Wyborczą przedstawiciele funduszy opisują jak to może wyglądać. Załóżmy, że znajdzie się polska firma, która odnajdzie rewolucyjne rozwiązanie jakiegoś problemu. Jej wycena może poszybować w górę do setek milionów złotych.
Ale jeśli została wsparta unijnymi pieniędzmi przez NCBiR, to Centrum może zablokować jej sprzedaż na wolnym rynku i zażądać jej akcji za ułamek ceny rynkowej – powiedzmy za 5 mln złotych. To sytuacja hipotetyczna, ale w praktyce tak może działać nowy zapis w regulaminie.
Mimo wszystko fundusze i tak wystartowały w opisywanej edycji programu BRIdge Alfa. Ich przedstawiciele przyznają jednak, że pewnie nic z tego nie wyjdzie, bo nie znajdą się chętni do inwestowania w spółki, które może przejąć rządowa instytucja.
– Przejęciu podlegałyby też np. akcje naukowców pracujących nad nowym wynalazkiem czy spółki start-upowej, którą NCBR – jako pełnomocnik Unii Europejskiej i jej pieniędzy miał wspierać, a nie ograbiać – dodaje jeden z beneficjentów programu, cytowany przez GW.
NCBiR uspokaja
Przedstawiciele Centrum tłumaczą, że prawo pierwokupu ma zagwarantować najlepszym projektom finansowanie w następnych etapach. Dodają też, że wysokość ewentualnej wyceny nie powinna nikogo niepokoić, bo "opiera się na cenie rynkowej i jest wykonywana przez uprawnione do tego i posiadające odpowiednie kwalifikacje osoby".