Średnia długość życia Polaków skraca się. Dzisiejszy statystyczny 60-latek przeżyje jeszcze ponad 21 lat. Ale umrze o miesiąc młodziej, niż osoba starsza od niego o rok. Taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko.
Dane dotyczące przewidywanej długości życia przedstawił właśnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ta estymacja dotyczy osób obojga płci. Dzisiejszy 60-latek lub jego rówieśniczka będą żyć jeszcze przez 262,2 miesiąca, czyli ponad 21 lat. Osoba w wieku 65 lat przeżyje jeszcze 218,4 miesiąca, czyli ponad 18 lat.
Na pierwszy rzut oka nie wygląda to źle, ale te dane oznaczają, że statystyczny Polak i Polka umrą młodziej, niż osoby urodzone o rok wcześniej.
To sytuacja wyjątkowa. Do tej pory takie ewenementy miały miejsce jedynie w roku 1991, 1999 i 2015. W każdym innym roku, od początku transformacji ustrojowej, długość życia rodaków konsekwentnie rosła. Obecnie Polki żyją o 6 lat dłużej, niż na początku lat 90., Polacy – 7 lat.
Skrócenie przewidywanej długości życia w Polsce jest efektem bardzo dużej liczby zgonów rodaków. W zeszłym roku opuściło nas aż 403 tysiące osób, to niemal o 4 proc. więcej, niż w roku 2016. Sęk w tym, że przyczyna tak duże liczby zgonów nie jest znana, GUS poda ją dopiero za rok.
Demografowie podkreślają, że przybywa u nas seniorów w wieku 70+. To osoby urodzone w powojennym wyżu demograficznym. Mimo wszystko, nawet biorąc pod uwagę ich liczbę, w zeszłym roku umarło po prostu za dużo Polaków.
– To zagadka. Może wzrosła liczba zgonów z powodu chorób układu krążenia lub chorób nowotworowych albo na przykład zatruć i urazów. Co mogło być związane z m.in. nagłymi zmianami temperatury i ciśnienia atmosferycznego oraz z zanieczyszczeniami powietrza – twierdzi prof. Bogdan Wojtyniak z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH, cytowany przez Forsal.pl.