Przemysław Gdański, prezes BGŻ BNP Paribas. Po połączeniu z Raiffeisen Polbank, powstanie megabank.
Przemysław Gdański, prezes BGŻ BNP Paribas. Po połączeniu z Raiffeisen Polbank, powstanie megabank. Fot. materiały prasowe
Reklama.
Komisja Nadzoru Finansowego właściwie od lat naciskała Austriaków na wprowadzenie Raiffeisen Bank na giełdę – z prostej przyczyny: to zwiększyłoby transparentność. Właściciele jednak nie mieli na to ochoty, bo też nie było się czym chwalić. W efekcie, gdy mniej więcej roku temu wokół austriackiego biznesu w Polsce zaczął kręcić się bank BGŻ BNP Paribas, okazało się, że przejęcie będzie najlepszym wyjściem dla wszystkich zainteresowanych.
Dla Francuzów transakcja ta jest szansą na wejście do ścisłej czołówki polskiej bankowości. Jak podkreśla „Gazeta Wyborcza”, BGŻ BNP Paribas już dziś zajmuje szóstą pozycję pod względem wielkości aktywów (70 mld złotych) – ale następne banki na liście mają aktywa niemal dwukrotnie większe.
W Polsce jest za dużo banków
Pytanie, jak zmieni się po tej transakcji sytuacja klientów banków w Polsce, a obu wspomnianych banków w szczególności. – Połączenie dotknie też klientów, którzy z BGŻ BNP Paribas i Raiffeisenem nie mają nic wspólnego – podkreśla Gazeta Wyborcza. – To istnienie mniejszych banków sprawia, że sektor jest konkurencyjny. To one są bardziej skłonne zaoferować wyżej oprocentowane lokaty, tańsze kredyty czy bezpłatne rachunki – wylicza gazeta. Rzeczywiście, nie wiadomo, jak potraktują klientów łączące się banki. Wiadomo tylko, że kredyty pozostaną pod zarządem Austriaków.
Próżne załamywanie rąk. Proces konsolidacji sektora bankowego jest nieunikniony. – Overbanked – mówił o nim Przemysław Gdański, prezes BGŻ BNP Paribas podczas niedawnego Polish Economic Forum w Londynie. – Banków jest za dużo – podkreślał. – Mniejsze banki w Polsce wcześniej czy później znikną. Zostanie od 5 do 7 dużych banków – kwitował.