Aż 175 tysięcy pracowników Starbucksa musi przejść obowiązkowe szkolenie antyrasistowskie. Sieć zdecydowała się zamknąć 8 tysięcy kawiarni na pół dnia, by nie powtórzyć błędu swojego menedżera z Filadelfii.
Decyzja Starbucksa to odpowiedź na falę krytyki, jaka wylała się na sieć po rasistowskim incydencie w tym mieście. W jednej z kawiarni na wezwanie menedżera lokalu pojawiła się policja i wyprowadziła w kajdankach dwóch czarnoskórych mężczyzn.
Z relacji ich prawnika oraz innych gości lokalu wynika, że ich jedynym grzechem było to, że niczego nie zamówili w oczekiwaniu na osobę, z którą mieli się spotkać w interesach. Podobnie zresztą czynili goście kawiarni przy innych stolikach, którzy stanęli w obronie czarnoskórych mężczyzn.
Sytuacja zbulwersowała opinię publiczną, bo mężczyźni czekali tak samo, jak wielu białych klientów kawiarni. Zatrzymani spędzili w komisariacie dziewięć godzin i wypuszczono ich bez stawiania jakichkolwiek zarzutów.
Przed feralną kawiarnią odbyły się dwie demonstracje o pokojowym charakterze.
Akcja szkoleniowa Starbucksa
Starbucks dość szybko zareagował na rodzący się kryzys. Menedżer został natychmiast zwolniony, całe szefostwo firmy wyraziło ubolewanie z powodu tej sytuacji. A na dodatek firma zapowiedziała gigantyczną wręcz akcję szkoleniową.
29 maja 2018 r. 8 tysięcy kawiarni zostanie na pół dnia zamkniętych, a personel przejdzie w tym czasie szkolenie, by przypadki dyskryminacji ze względu na kolor skóry lub pochodzenie więcej się nie zdarzały.
Do tej pory firma nie miała szczegółowych wytycznych w tej sprawie, polegając na swoich menedżerach. Szef Starbucksa podkreślił, że zachowanie czarnoskórych mężczyzn było całkowicie normalne, a kawiarnie są miejscem spotkań dla wielu ludzi i taki charakter mają zachować.