Czapka, która jest w stanie odczytywać nasze emocje, to zdaniem kolejnych firm świetny sposób na zwiększenie efektywności pracy. Zirytujesz się? Twój pracodawca odeślę cię na do domu. Niektóre stanowiska są bowiem zbyt odpowiedzialne, by pracowali na nich poddenerwowani pracownicy.
Mieszkańcy Europy albo Stanów Zjednoczonych mogą się zżymać na poziom inwigilacji stosowany przez pracodawców. Mogą narzekać na systemy kontrolujące czas pracy, programy szpiegowskie instalowane na komputerze albo monitoring telewizyjny instalowany w zakładach pracy. Pod względem inwazyjności to jednak pikuś w porównaniu z tym, z czym muszą się dzisiaj mierzyć Chińczycy.
Jak działa Neuro Cap?
W Państwie Środka od 2014 roku rozwijany jest projekt pt. Neuro Cap, czyli czapek naszpikowanych czujnikami, które badają fale mózgowe i odczytują emocje takie jak strach, zdenerwowanie i złość. Program jest finansowany przez rząd, a prace nad nim prowadzi Uniwersytet Ningbo.
Choć testowani pracownicy mieli początkowo duże obawy, program został wdrożony już w kilkunastu firmach i fabrykach. – Po pewnym czasie przyzwyczajali się do urządzenia. Wyglądał jak kask bezpieczeństwa. Nosili go przez cały dzień – opowiadał "South China Morning Post" Jin Jia z Uniwersytetu Ningbo.
Dlaczego jednak pracodawcy potrzebują wiedzy o tym, co czują ich pracownicy? Jia wyjaśnia, że dzięki temu przełożony może odsunąć emocjonalnego pracownika od pracy na wrażliwym stanowisku takim, która ma np. wpływ na całą linię produkcyjną. – Kiedy system wydaje ostrzeżenie, menedżer prosi pracownika, aby wziął dzień wolny lub przeniósł się na mniej krytyczne stanowisko. Niektóre prace wymagają dużej koncentracji. Nie ma miejsca na pomyłkę – mówi naukowiec. Poza tym firmy mogą wykorzystywać informacji o aktywności umysłowej pracowników np. przy ustalaniu częstotliwości i czasu trwania przerw.
Chiński portal podaje również, że dzięki wykorzystaniu Neuro Cap w mieście Hangzhou, miejscowa elektrownia zwiększyła zyski o 315 milionów dolarów.