Polska zajmuje w Europie 2 miejsce od końca, jeśli chodzi o elektromobilność. Choć wg. min. Tchórzewskiego jesteśmy liderem.
Polska zajmuje w Europie 2 miejsce od końca, jeśli chodzi o elektromobilność. Choć wg. min. Tchórzewskiego jesteśmy liderem. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Reklama.
Słowa ministra Tchórzewskiego zdumiały wiele osób. Specjaliści z portalu WysokieNapiecie.pl postanowili je sprawdzić. Okazało się, że szarża ministra okazała się nieco na wyrost. Przytoczono konkretne dane.
Okazuje się, że w I kwartale 2018 roku w Polsce zarejestrowano zaledwie 152 auta elektryczne oraz 188 hybryd z możliwością ładowania ich z gniazdka. Oznacza to 4 nowe auta elektryczne na milion mieszkańców. Wyprzedziliśmy jedynie Grecję, gdzie ten współczynnik wyniósł 2 auta.
Przegraliśmy z Bułgarią (7), Rumunią (10), Czechami i Szwecją (13). W zupełnie innej lidze grają Francja, Niemcy i Austria (100 nowych aut na milion mieszkańców) czy Holandia, z wynikiem 231 samochodów.
Tchórzewski coś pomieszał?
Gdy porównamy współczynnik liczby nowych aut elektrycznych do spalinowych, również lądujemy na przedostatnim miejscu w Europie. Wynik wynoszący 1 nie da się porównać do 10 w Niemczech czy 32 w Holandii.
Niewiele lepiej wypadamy pod kątem liczby punktów do ładowania e-samochodów. Mamy w całym kraju jedynie 140 stacji, co daje nam 19 miejsce w Europie. Mogłoby być lepiej, ale winny jest rząd – minister gospodarki nie wydał jeszcze odpowiednich przepisów dotyczących budowy nowych stacji ładowania. Ustawa weszła w życie w lutym i od tej pory jest martwa, bo brakuje do niej przepisów wykonawczych.