Uszkodzony komputer czy laptop to dzisiaj nie lada problem. Potrafi sparaliżować pracę, utrudnić komunikację biznesową i prywatną, w najgorszym wypadku doprowadza nawet do utraty zleceń. Polacy łapią się więc na obietnice błyskawicznej naprawy i... tracą pieniądze i nerwy.
Główna strona Pogotowia Komputerowego 24 wygląda raczej jak strona namawiająca do szemranych inwestycji, niż poważny serwis naprawy komputerów. Już w pierwszych sekundach po oczach biją wielkie czerwone przyciski o zamawianiu wizyt i super promocjach. Nieco niżej w kafelkach zostały wypisane podstawowe usługi. Czytam i... nie wierzę. 50 zł za odwirusowanie komputera.
– Konieczne gdy laptop/komputer wolno działa i wyskakują reklamy – zachęca witryna. I wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że aby osiągnąć ten cel, wystarczy postawić system operacyjny od nowa (co i tak wypada od czasu do czasu zrobić) i zainstalować adblocka. Nic trudnego, zresztą większość znajomych mogłaby to pewnie zrobić w zamian za czekoladę.
Dalej pojawiają się jednak już bardziej wyrafinowane usługi – czyszczenie laptopa, wymiana matryc LCD, naprawa układu zasilania, czy ratowanie sprzętu po zalaniu. Z relacji niezadowolonych klientów wynika jednak, że zakres prac jest kwestią wtórną. Sprzęt czasami w ogóle nie wraca bowiem do właściciela, w niektórych wypadkach ma natomiast wracać w stanie nienadającym się do długotrwałej eksploatacji.
Regulamin pełen opłat
Cały raban spowodowany jest jednak czymś innym. Chodzi o sprytnie skonstruowany regulamin, dosłownie najeżony dodatkowymi opłatami. Zagapiłeś się z podaniem danych do faktury – szarpniemy cię na dodatkowe 39 zł. Największe kuriozum to jednak punkt o darmowej diagnozie, którą firma chwali się na głównej stronie. Po wejściu w szczegóły okazuje się bowiem, że „diagnoza komputerów stacjonarnych jest zawsze płatna. Koszt diagnozy wynosi 184,50zł. Opłata za diagnozę komputera stacjonarnego jest anulowana w przypadku zgody klienta na naprawę”.
I tu zaczyna się cała zabawa. Zostawmy głos klientom. – Kurier odebrał laptopa. Super, problem z głowy. Następnego dnia dzwonię, odbiera ten sam koleś i mówi, że nie ma czasu i prosi, żebym pisał smsy. Ok, piszę. Jakieś 3 razy w odstępach 2 dniowych podpytuję jak tam laptop. Otrzymuję odpowiedź, że „Laptopem zajmuje się serwisant. Proszę czekać na kontakt z naszej strony – pisze jeden z klientów. Miesiąc później sprzętu wciąż jednak nie miał, a na pytanie, kiedy go otrzyma, miał usłyszeć odpowiedź, że jest... bezczelny.
Pół biedy, gdyby była to pojedyncza relacja. Takich głosów jest więcej. Poszkodowani rzucają więc całą naprawę w diabły, proszą o zwrot sprzętu, czyli anulują zgodę na naprawę. W ten sposób na konto firmy wpływa co najmniej wspomniane 184,50.
– Jedni odzyskali sprzęt po kilku miesiącach, inni nie. Jedni płacili 180 zł, inni 500. Nikt nie dostał naprawionego komputera i wszyscy wyszli z tego z kilkoma siwymi włosami więcej –puentuje kolejny poszkodowany, twórca wpisu na Wykopie.
Internauci skarżą się zresztą na jakość usług. - Mogę być świadkiem w każdym procesie przeciwko pasztetowi. Ja czuję się oszukany przez paszteta, straciłem ok. 350 zł w gotówce, kolejne 1,5 tys. w programach na komputerze po tym jak totalnie popsuł mój komputer, zamiast go naprawić – czytamy w kolejnym komentarzu.
Obrotny właściciel
Kto stoi za całym przedsięwzięciem? Według regulaminu serwis „Pogotowie Komputerowe” należy do firmy Laptop Repair Service sp. z o. o. Z KRS-u dowiadujemy się, że jej prezesem jest Jacek Pasztaleniec. Internauci już dawno zorientowali się, że ów pan jest prawdziwie seryjnym przedsiębiorcą. Lista portali, które założył w ostatnich latach liczy już przeszło 20 pozycji. Wszystkie dotyczą oczywiście naprawy uszkodzonych komputerów i laptopów. Poza pozycjonowaniem SEO, Pasztaleniec inwestował też w reklamę poza portalem. Przez pewien czas sam regularnie otrzymywałem od niego sms-y z propozycjami coraz to nowych promocyjnych napraw.
Sprawa jest jednak jeszcze bardzie złożona, bo odbiór i dostawa komputerów nie odbywa się za pośrednictwem Laptop Repair Service, a warszawskiejfirmy kurierskiej Easy Couriers. To kolejny ciekawy fortel, bo LRS podaje, że w związku z tym, po odbiorze, klient nie ma możliwości natychmiastowej weryfikacji naprawy. Byłaby ona wszak dokonana w obecności kuriera, a nie pracownika serwisu. Wściekli konsumenci oskarżają więc EC o „zmowę”.
Co dalej?
Na pierwsze wpisy dotyczące Laptop Repair Service można było natrafić rok temu. Od tamtej pory niewiele się jednak zmieniło. Rozgoryczeni klienci narzekają, że policja nie może nic zrobić, bo Pasztaleniec zasłania się regulaminem sklepu, na który poszkodowani przecież się zgodzili. Szef LSR wchodzi na fora i grupy poświęcone jego działalności i grozi pozwami za zniesławienie. Próbował również zawstydzić jednego z internautów tłumacząc, że ten oddał mu sprzęt z „mnóstwem wyskakujących okienek porno”. Facebookowa grupa „Poszkodowani przez Jacka Pasztaleńca” rośnie więc z miesiąca na miesiąc (obecnie liczy niemal 100 członków, 18 z nich pojawiło się w ostatnim miesiącu), ale przedsiębiorca wciąż działa z zadziwiającą skutecznością.
Regulamin "Pogotowia Komputerowego 24" daliśmy również do przeczytania Miłosławie Strzelec-Gwóźdź, partnerowi w GP Kancelaria Radców Prawnych. I ekspertka ma dużo wątpliwości, co do legalności poszczególnych punktów. – Sama treść regulaminu nie spełnia wymagań określonych przez przepisy prawa, a wiele jego postanowień może zostać uznane za klauzule niedozwolone, jak np. zapisy dotyczące opłaty za wystawienie faktury, nieodebranie przesyłki, naliczenie opłaty za koszt konsultacji telefonicznej, podobne zapisy widnieją już w rejestrze klauzul niedozwolonych prowadzonym przez UOKiK – wyjaśnia.
Strzelec-Gwóźdź tłumaczy również, że przedsiębiorca najpóźniej w chwili wyrażenia przez konsumenta woli zawarcia umowy powinien spełnić obowiązki informacyjne określone w art. 12 ustawy o prawach konsumenta, w skład w których wchodzi m.in. informacja o całkowitym wynagrodzeniu lub sposobach jego ustalenia. Dodatkowo zgodnie z art. 10 przed zawarciem umowy przedsiębiorca jest zobowiązany pozyskać wyraźną zgodę konsumenta na każdą dodatkową płatność wykraczającą poza uzgodnione wynagrodzenia.
– Jeżeli serwis laptopów i komputerów takiej zgody wcześniej nie pozyskał oraz nie spełnił obowiązków informacyjnych określonych ustawą w mojej ocenie pobieranie jakichkolwiek dodatkowych opłat jest niezgodne z przepisami prawa – podkreśla.
Ekspertka dodaje też, że istotne jest także to, czy serwis laptopów informuje zgodnie z przepisami o przysługującym konsumentowi prawie odstąpienia od umowy, czy w prawidłowy sposób zostaje pozyskana wyraźna zgoda konsumenta na rozpoczęcie świadczenia usług przed upływem terminu do odstąpienia od umowy. – Samo zamieszczenie informacji na ten temat w regulaminie serwisu laptopów jest nieskuteczne i nie spełnia wymagań "wyraźniej" zgody konsumenta stosownie do art. 38 pkt. 1 ustawy o prawach konsumenta, w związku z czym konsument zachowuje uprawnienie do odstąpienia od umowy, a serwis absolutnie nie może z tego tytułu żądać żadnej opłaty – zauważa.
Co, jej zdaniem, mogą zrobić poszkodowani? – Powinni się skierować do Miejskich Rzeczników Praw Konsumentów w zakresie naruszenia ich praw, również w zakresie zainteresowania UOKiK powinny się znaleźć zapisy regulaminu, które w mojej ocenie w wielu przypadkach mogą zostać uznane za klauzule niedozwolone – radzi.
AKTUALIZACJA:
Po publikacji tekstu swoje stanowisko przesłał do nas właściciel Laptop Repair Service, Jacek Pasztaleniec. Mężczyzna zaprzecza oskarżeniom klientów. – Nie jest prawdą jakoby sprzęt nie wracał do klientów, lub wracał w stanie nienadającym się do długotrwałej eksploatacji. Nie zdarzyła się sytuacja, w której sprzęt nie został zwrócony klientowi – odpiera zarzuty.
Pasztaleniec przekonuje również, że wpisów, w których klienci skarżą się na jakość usługi jest bardzo mało. Twierdzi, że wśród 100 członków grupy na Facebooku, która oskarża go o oszustwo, rzeczywiści klienci stanowią mniej niż jedną trzecią. – Pozostałe osoby to rodziny, znajomi tych osób i inne przypadkowe osoby. 18 osób jakie pojawiły się w ostatnim miesiącu to użytkownicy portalu wykop.pl nie będące klientami, którzy zapisali się do grupy po ukazaniu się wpisu na portalu wykop.pl – dowodzi.
– Prowadząc serwis nie popełniam żadnego przestępstwa. Serwis działa zgodnie z regulaminem serwisu i obowiązującym prawem, żaden klient nie został poszkodowany ani oszukany przeze mnie – puentuje przedsiębiorca.
Odpowiedź dostaliśmy również od firmy kurierskiej Easy Couriers. - Dla firmy LRS świadczymy usługi odbioru a później doręczenia sprzętu. Nie wchodzimy w relacje z klientami tej firmy. Przez cały okres współpracy otrzymaliśmy kilka telefonów od klientów, którzy przekazywali nam informacje, że firma LRS oszukuję klientów, niestety do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy wyroku sądu w tej sprawie co byłoby potwierdzeniem oskarżeń kierowanych w stronę tej firmy. Oczywiście niezwłocznie po otrzymaniu takiego wyroku umowa świadczenia usług dla LRS zostanie rozwiązana - pisze Robert Zoń z Easy Couriers.