Polska wołowina w chińskiej porcelanie. Producenci mięsa idą z ofensywą, to dla nas wielka szansa

Ofensywa dyplomatyczna odbędzie się w przyszłym tygodniu. Wśród delegatów, na czele których stanie Phil Hogan, komisarz UE ds. rolnictwa, znajdą się przedstawiciele polskich firm z branży mięsnej. – Jedziemy z komisarzem Hoganem, ponieważ tym razem otwarcie chińskiego rynku wołowiny jest jednym z unijnych priorytetów – mówi prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego, Jerzy Wierzbicki, w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Na razie Chiny importują europejską wołowinę wyłącznie z Węgier, ale jest nadzieja na zielone światło dla innych krajów z Europy.

Najpierw drób, teraz wołowina
Chiny są największym importerem tego mięsa na świecie. A dla polskiej wołowiny otwarcie chińskiego rynku to olbrzymia szansa - sektor ten był przez długi czas poza naszym zasięgiem, z powodu choroby wściekłych krów. UE nie spodziewa się jednak, że jeden wyjazd załatwi sprawę, bo pertraktacje z Chinami zazwyczaj trwają długo. – Ten wyjazd jednym z elementów budowania klimatu politycznego, rozmowy polskiego resortu rolnictwa ze stroną chińską już trwają, ale to wymaga wsparcia na najwyższych państwowych szczeblach – mówi Wierzbicki.

Polska jest napełniona mięsem, a jego eksport stanowi 55 proc. naszej produkcji. Dlatego szukanie dla niego nowych rynków zbytu jest jak najbardziej pożądane. Nadzieje związane z przyszłotygodniowymi negocjacjami są zatem duże. Na szczęście z rynkiem mięsnym w Chinach znamy się nie od dziś - jesteśmy w elitarnym gronie kilku krajów na świecie, które mają zezwolenie na eksport drobiu do Państwa Środka.