Jak poprawić wyniki w pracy? Nieprzespana noc albo długotrwałe nadużywanie marihuany – do tego można porównać używanie smartfonów w pracy. Powodują obniżenie ilorazu inteligencji o 10 punktów, powrót do normalnej wydajności po sprawdzeniu przychodzącej wiadomości trwa aż pół godziny.
Mogłoby się wydawać, że nowoczesne technologie pomagają nam w pracy. Pewnie tak, ale jedna rzecz powoduje, że nasza wydajność dramatycznie spada. Chodzi o smartfony – naukowcy porównują ich wpływ na ludzki organizm do zarwania nocy albo regularnego nadużywania marihuany.
Tygodnik "Economist" cytuje badania przeprowadzonego na pracownikach banku centralnego Wielkiej Brytanii. Okazuje się, że sięgają oni po smartfona raz na 7 minut, ciągle się rozpraszając. Na dodatek przyzwyczaili się do tego, że ciągle im coś przeszkadza, więc aktywnie poszukują tego typu rozpraszaczy. Są więc notorycznie rozkojarzeni, a ich wydajność ciągle spada.
Produktywność w pracy
Przy okazji badacze z MIT (Massachusetts Institute of Technology) doszli do wniosku, że tzw. multitasking (wielozadaniowość) jest tylko pozornie fajną sprawą. Pracownicy, którzy robią kilka rzeczy jednocześnie są mniej produktywni, od tych którzy umieją się skupić nad jednym zadaniem.
Rozproszenie w pracy wpływa też na zachwianie relacji międzyludzkich oraz na niski poziom zadowolenia z tego, co się robi.
Sherry Turkle z MIT, która od dziesięcioleci bada wpływ technologii na psychikę użytkowników, uważa, że smartfony utrudniły ludziom nawiązywanie wzajemnych połączeń. Przeprowadziła kiedyś badanie, które udowodniło, że część użytkowników woli własnoręczne, bolesne porażenie prądem, niż siedzenie przez kwadrans bez swojego smartfona.