Polska Fundacja Narodowa lubi podkreślać, że nie należy do Skarbu Państwa, nie jest podmiotem prawa publicznego i nie musi rozpisywać przetargów. Eksperci twierdzą jednak co innego.
Polska Fundacja Narodowa płaciła w ostatnim czasie za kilka kosztownych kampanii. Jedną z nich była akcja „Sprawiedliwe Sądy”, która miała promować reformę sądownictwa. PFN miała wydać na nią aż 8 mln złotych. Fundacja rozdysponowała również część pieniędzy przeznaczonych na kontrowersyjny projekt „Polska 100”.
Przedstawiciele Polskiej Fundacji Narodowej twierdzą, że nie musieli przy tym decydować się na formułę przetargu. Powołują się przy tym na przykład fundacji należących do dużych państwowych spółek jak „Orlen Dar Serca” albo "Fundację PKO Banku Polskiego”.
Ignorowanie przepisów UE
„Dziennik Gazeta Prawna” postanowił jednak przepytać prawników specjalizujących się w zamówieniach publicznych, czy taka interpretacja rzeczywiście jest uprawniona. Ci byli jednomyślni.
Wskazali, że unijna definicja podmiotu publicznego mówi, że działa on „w celu zaspokojenia potrzeb o interesie ogólnym” m.in. poprzez upowszechnianie tradycji narodowej, wspieranie rozwoju gospodarczego kraju albo działalności kulturalnej. A więc działając dokładnie w taki sposób, w jaki robi to PFN.
Gazeta zauważa, że skutkiem ignorowania unijnych przepisów może być unieważnienie zawartych umów. A to dopiero początek kłopotów, bo w przypadku złożenia skargi do Komisji Europejskiej, zarząd PFN będzie musiał spowiadać się ze swoich działań w Brukseli.