Niby-lotnisko, „lotnisko dla milionerów” - to tylko niektóre z określeń, jakie padają w odniesieniu do informacji o budowie portu lotniczego przez Białystok. Mieszkańcy i miejscowe media narzekają, że publiczne pieniądze zostaną zainwestowane w obiekt, z którego zwykły białostocczanin prawdopodobnie nigdy nie skorzysta.
Decyzja o przebudowie lotniska na Krywlanach od początku wzbudzała kontrowersje. Pieniędzy na stworzenie na nim pasa startowego nie chciała dać Rada Miasta, argumentując, że obiekt nie będzie ogólnodostępny, a korzystać z niego będą głównie biznesmeni i to ci z grubym portfelem. Na lotnisku będą mogły bowiem lądować samoloty, które na pokład zabierają do 50 pasażerów. A linie lotnicze takowych nie posiadają.
Prezydent Tadeusz Truskolaski niezrażony parł jednak do przodu i w końcu dopiął swego. Brakujące 16 mln złotych przekazał bowiem marszałek województwa. Umowa została podpisana na pasie startowym, który jest obecnie w trakcie budowy.
- Kiedy okazało się, że w budżecie zabrakło pieniędzy na tę inwestycję, zwróciliśmy się do zarządu województwa aby tę brakującą kwotę przekazał miastu w formie dotacji. Rozmowy były czasem trudne, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Jesteśmy na placu budowy czegoś historycznego, czego jeszcze w naszym mieście ani województwie nie było - mówił prezydent Białegostoku.
Komentarze internautów nie są jednak tak entuzjastyczne. - Nie będzie lotów rozkładowych, będzie to lotnisko o ograniczonej certyfikacji , tylko dla prywaciarzy. Jak masz swój samolot, albo wynajmiesz tzw. taksówkę powietrzną, to polecisz - narzeka jeden z nich. - To ja na wiosnę chce znać rozkład, gdzie można polecieć na długi weekend majowy. No, ale nie da się. Z tego bieda pseudo lotniska szary mieszkaniec nigdzie nie poleci - dorzuca następny.
Tadeusz Truskolaski ma nadzieję, że budowa zostanie zakończona przed 11 listopada i uświetni w ten sposób obchody 100-lecia Polski. Jeżeli rzeczywiście prace będą prowadzone zgodnie z harmonogramem, pierwsze samoloty wylądują na Krywlanach na wiosnę przyszłego roku. Lotnisko będzie musiało bowiem przejść wcześniej proces certyfikacji.