Ministerstwo Rolnictwa zdecydowało, że pola rzepaku będą mogły być opryskane zabójczymi dla pszczół neonikotynoidami. Minister twierdzi, że to tylko cztery tygodnie i ryzyka dla zapylaczy nie ma. Pszczelarze i ekolodzy zarzucają mu niewiedzę i kłamstwo, bo trucizna pozostanie w roślinach przez rok.
Zdaniem ekologów cały przyszłoroczny rzepak będzie dla pszczół zabójczy. Winnym jest minister rolnictwa, który zezwolił hodującym go rolnikom na czasowe stosowanie preparatów z neonikotynoidami. To substancje zabójcze dla pszczół.
Naukowcy udowodnili, że CCD, czyli masowe wymieranie pszczół powodują właśnie te preparaty. Pszczoła staje się otumaniona i słaba, traci pamięć. Nie wie, jak trafić do ula, jak znaleźć jedzenie, umiera. W UE stosowanie neonikotynoidów jest zakazane – przypomina RMF24.pl.
Uprawy rzepaku a susza
Jednak minister rolnictwa Jan Ardanowski zdecydował, że przez 120 dni będzie można opryskiwać nimi polskie pola rzepaku. Tłumaczy, że jest susza z uprawy trzeba zabezpieczyć. Dodaje też, że konsultował się z pszczelarzami, a skutki dla środowiska będą minimalne.
Pszczelarze i ekolodzy zadają kłam tym twierdzeniom. Szef Polskiego Związku Pszczelarskiego twierdzi, że żadnych konsultacji nie było. Na dodatek trujące substancje będą w roślinach aż do przyszłego roku – bo wtedy te zakwitną. A pszczoły, nieświadome zagrożenia, będą karmić się nektarem z ich kwiatów.
Katarzyna Jagiełło z Greenpeace przypomina, że rzepak to u nas podstawowe pożywienie zapylaczy. Efekty mogą więc być dramatyczne. Tym bardziej, że w naszym kraju aż 222 z 469 wszystkich gatunków pszczół znajduje się na skraju wyginięcia.