Po Polsce krąży od jakiegoś czasu szkodliwy mit, jakoby kropki nadrukowane na spodzie puszki z piwem oznaczały produkt ponownie rozlewany. To kompletna bzdura – ale co w takim razie robią tam specyficzne kropki?
Mit zaczął żyć swoim życiem na różnych, niekoniecznie inteligentnych, forach internetowych. Zgodnie z nim kropki nadrukowane na puszce wskazują ile razy piwo zostało ponownie rozlane.
Miałoby to wyglądać tak: piwo po przekroczeniu okresu przydatności do spożycia jest zabierane ze sklepów czy hurtowni, w tajemnicy przewożone do browaru, zlewane do kadzi i ponownie rozlewane jako pełnowartościowy produkt. Zaś liczba kropek oznacza, ile razy piwo przeszło ten proceder.
Mit ma kilka odmian, różniących się szczegółami. Według innych pseudoźródeł piwo nie jest nawet zlewane, lecz zmienia mu się tylko datę i dodaje kropki.
Autor bloga Piwolucja.pl ze zdumieniem zauważył, że ta miejska legenda żyje do dziś. Warto się więc z nią rozprawić.
Prawda jest taka, że koszt wyprodukowania tzw. koncernowego piwa, to zaledwie 10 – 30 proc. ceny, jaką płacimy w sklepie. To świetny biznes, ale konkurencja jest bardzo ostra. Jeśli koncerny piwowarskie znajdą sposób, by oszczędzić nawet 2-3 grosze na litrze piwa, to zyski idą w miliony.
Jednak wożenie piwa w tę i z powrotem, otwieranie tysięcy puszek, zlewanie, mieszanie i ponowne puszkowanie jest po prostu nieopłacalne. Stare piwo taniej jest wylać. Mit prawdopodobnie powstał jako przyciężki żart jakiegoś konsumenta – internauty.
Co oznaczają kropki na puszce?
To oznaczenia samych puszek. Są one produkowane i malowane w fabrykach. Potem trafiają do browaru, gdzie są pokrywane wewnątrz powłoką, która uniemożliwia kontakt napoju z aluminium. Rozlewa się do nich piwo i nadrukowuje numer serii i datę przydatności do spożycia.
Kropki są malowane w pierwszej fabryce. Ich kolor i rozmieszczenie pozwala szybko i bezbłędnie zidentyfikować maszyny, które brały udział w produkcji. Jeśli więc puszki okażą się wadliwe, to od razu wiadomo, co nawaliło i na którym etapie produkcji.
Są i puszki bez nadruków – w większości takich przypadków odpowiednie kody maluje się na nich lakierem UV, niewidocznym bez specjalnej lampy.