Przez hodowlę zwierząt na rzeź przekroczyliśmy już bezpieczne limity emisji gazów cieplarnianych
Przez hodowlę zwierząt na rzeź przekroczyliśmy już bezpieczne limity emisji gazów cieplarnianych Fot. Przemek Jendroska / Agencja Gazeta
Reklama.
Wynika tak z badań Instytutu Rolnictwa i Polityki Handlowej (amerykańskiej organizacji non profit) oraz fundacji Rural Investment Support For Europe (RISE).
Chiny, Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Kanada, Brazylia, Argentyna, Australia i Nowa Zelandia wspólnie ponoszą odpowiedzialność za ponad 60 procent światowej emisji mięsa i produktów mlecznych.
Jednocześnie naukowcy martwią się olbrzymią ilością gazów, wydzielanych przez dziesiątki miliardów sztuk bydła, owiec, świń, drobiu i innych zwierząt. Chodzi nie tylko o to, co wylatuje z ich układu trawiennego, ale i o gazy powstające w wyniku eksploatacji gruntów a nawet oddychanie.
– Jeśli nie podejmiemy teraz decyzji politycznych, hodowcy zapłacą cenę za bezczynność. Ochrona status quo stanowi krzywdę dla sektora – powiedział były komisarz UE ds. środowiska, Janez Potocnik, cytowany przez Independent.
To niezdrowe
Raport zwraca też uwagę na fakt, że poza implikacjami dla globalnego ocieplenia, jest to problem zdrowotny. Europejczycy już spożywają ponad dwa razy tyle mięsa, ile zalecają krajowe organy dietetyczne.
Współautor badania, prof. Allan Buckwell wyjaśnił, że czas porzucić dogmaty żywieniowe i po prostu przejść na mniejszą liczbę posiłków mięsnych, zmniejszyć porcje i urozmaicić dietę. Jeśli to nie pomoże, naukowcy proponują zachęty w postaci dotacji dla producentów żywności roślinnej oraz podatków dla branży mięsnej i mlecznej.
Naukowcy podeszli do sprawy czysto pragmatycznie, wiele osób zwraca jeszcze uwagę na etyczne aspekty hodowli zwierząt na mięso i mleko.