Ukraińców pojawia się w Polsce coraz więcej, a naszym rodakom zdarza się narzekać, że zabierają nam pracę. Szef Budimeksu, Dariusz Blocher, jest jednak zgoła innego zdania.
Teza o tym, że Ukraińcy (i obcokrajowcy w ogóle) zabierają Polakom miejsca pracy wciąż jest zaskakująco żywa. Na pracowników z zagranicy pomstował niedawno Krzysztof Bosak, którego zszokował widok Hindusa na rowerze, rozwożącego jedzenie. Wszystko brzmi rzecz jasna nieco absurdalnie - bezrobocie jest najniższe w historii III RP, a niektóre branże wręcz błagają o dodatkowe ręce do pracy.
Ilu Ukraińców potrzebuje polski rynek pracy?
Jedną z takich branż jest dzisiaj budownictwo. W rozmowie z Gazetą.pl prezes Budimeksu, Dariusz Blocher, oszacował, że w porównaniu z 2011 rokiem ubyło ok. 100 tys, osób, a produkcja budowlano-montażowa jest na tym samym poziomie.
Czy tę dziurę da się zasypać z pomocą pracowników ze wschodu? – Pracowników z Ukrainy wystarczy, jeżeli wszyscy do nas przyjadą – odparł Blocher. Prezes Budimeksu dodał również, że osoby z tego kraju uzupełnione pracownikami z Białorusi stanowią dzisiaj już 25-30 proc. załogi.
– Jak pracodawcy się z tym uporają, to zostaje nam jeszcze cała sfera publiczna, czyli co nasze państwo mogłoby zrobić, żeby ci pracownicy chcieli u nas zostać na dłużej, żeby się tutaj osiedlili, płacili podatki, składki na ubezpieczenie społeczne. Bo jak popatrzymy na polską demografię, to za 50 lat naprawdę będziemy mieli problem – zauważył przedsiębiorca.