Niemiecki rząd wypracował rozwiązania, które ułatwią pracownikom z Ukrainy znalezienie pracy. Zdaniem ekspertów postawi to w bardzo trudnym położeniu polskich pracodawców, którzy zostaną zmuszeni do konkurowania o siłę roboczą ze Wschodu.
Rząd Angeli Merkel uchwalił niedawno wytyczne dotyczące imigracji spoza Unii Europejskiej. Teraz o dostanie się do Niemiec będzie dużo łatwiej. Specjaliści będą mogli przebywać w tym kraju nawet przez pół roku w celu poszukiwania zatrudnienia. Jest tylko jeden warunek. Muszą mieć fachowe wykształcenie i znać niemiecki przynajmniej w podstawowym stopniu.
Zdaniem ekspertów wprowadzenie tych zmian mocno skomplikuje życie polskim pracodawcom. - Decyzja niemieckiego rządu to bardzo duże zagrożenie dla polskiego rynku. Specjaliści, którzy mają wysokie kwalifikacje i posługują się językiem niemieckim, wyjadą z Polski – opowiada „Pulsowi HR” Tomasz Szpikowski, prezes Bergman Engineering.
Zdaniem Szpikowskiego o Ukraińców trzeba będzie walczyć za pomocą „kwestii pozapłacowych, wykorzystując fakt, że część obcokrajowców zdążyła się już w Polsce zadomowić. W rozmowie z INNPoland obywatele Ukrainy podkreślali również, że argumentem przemawiającym za pracą w Polsce jest łatwość w nauce języka.
Presja rządu Ukrainy
Z drugiej strony odpowiednie działania podejmuje również rząd w Kijowie. Nasz wschodni sąsiad został w ostatnim czasie wydrenowany z siły roboczej. W ciągu ostatnich 3 lat z Ukrainy wyjechało 4,1 miliona osób, czyli 16 proc. pracującej populacji kraju.
Dlatego też premier Wołodymyr Hrojsman zapowiedział inicjatywy, mające ograniczyć emigrację jego rodaków. Mają one polegać na przygotowywaniu wykwalifikowanych kadr, rozwoju systemu edukacyjnego i poprawie warunków pracy.