Przez ostatnie 3 lata w Polsce znacznie spadła liczba osób ubogich, co tłumaczone jest efektem działania 500+. Eksperci twierdzą jednak, że rządowy program doszedł do ściany jeśli chodzi o wyciąganie ludzi z biedy i teraz trzeba pójść w zupełnie innym kierunku.
Odsetek Polaków, których nie stać na opłacenie wszystkich niezbędnych wydatków skurczył się od 2015 roku z 11,1 do 7,7 proc. Coraz mniej jest także osób, które nie mogą zaspokajać podstawowych potrzeb konsumpcyjnych – takich jak posiadanie pralki, telewizora czy odpowiedniej temperatury w domu.
Eksperci nie mają wątpliwości, że niemała w tym zasługa 500+, dorzucając do tego wprowadzenie godzinowej stawki minimalnej, malejące bezrobocie i, co za tym idzie, rosnące płace w gospodarce.
W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA podkreślił, że choć sytuacja ekonomiczna rodzin z dziećmi się poprawiła, to wzrost dochodów tej grupy zepchnął jednocześnie w kierunku ubóstwa inną – osoby starsze.
Pomoc emerytom
– Biorąc pod uwagę szybko rosnącą liczbę osób, które będą potrzebowały takiej opieki, dostosowanie pomocy materialnej do ich potrzeb będzie dużym wyzwaniem, na które rząd będzie musiał w najbliższym czasie odpowiedzieć – zauważył Myck. Zdaniem eksperta CAE polityka społeczna rządu powinna teraz pójść właśnie w kierunku pomocy emerytom, bo pieniądze dawane rodzinom wielodzietnym nie będą się już przyczyniać do spadku ubóstwa.
O tym problemie rząd zaczął zresztą niedawno mówić. Początkowo mowa była o wprowadzeniu 500+ dla emerytów, Morawiecki szybko się jednak zreflektował – w budżecie na tak duży program nie ma już zwyczajnie miejsca.
Nowy wariant zakłada dołożenie 50 zł brutto miesięcznie najuboższym emerytom, takim, którzy pobierają świadczenia do 1533,75 zł brutto. Dodatek ma zastąpić waloryzację, która w przypadku tych osób byłaby dużo niższa.