Przezorny zawsze ubezpieczony – musiał pomyśleć Leszek Czarnecki, który na spotkanie z szefem KNF Markiem Chrzanowskim wziął ze sobą trzy dyktafony. Zadziałał tylko jeden, bo w pomieszczeniu było tzw. „szumidło”, zainstalowane przez komandosów. Roman Giertych, pełnomocnik Czarneckiego, zdradza, ile wart był sprzęt, który przechytrzył urządzenia antypodsłuchowe.
Trzy urządzenia nagrywające
Na spotkanie z szefem KNF, Czarnecki wziął ze sobą aż trzy urządzenia rejestrujące - dwa dyktafony i długopis z minikamerą. Dlaczego? Bo po raz pierwszy na spotkaniu z Chrzanowskim biznesmen miał być sam, bez prawnika.
– [Taka propozycja była, przyp. red.] Może nie nielegalna, ale na pewno to było dziwaczne. Dlatego pan Czarnecki zdecydował się na nagranie tego spotkania – mówi Roman Giertych, pełnomocnik Czarneckiego w rozmowie z portalem money.pl.
Z trzech urządzeń nagrywających zadziałało tylko jedno. Wszystko dzięki zagłuszarkom, które były zamontowane w pomieszczeniu.
Dyktafon z Media Marktu
– Mam tu takie szumidła, ponoć to nic nie daje, ale... – powiedział Chrzanowski w gabinecie, po czym zapytał Czarneckiego, czy nie wziął ze sobą telefonu ani „żadnych takich”.
– Byli tu jacyś komandosi, ale powiedzieli, że jest tyle sygnałów w okolicach tego miejsca, bo tam jest telewizja [obok mieści się siedziba TVP], że mówią, że rekomendują włączenie tego, ale nie gwarantują, jaki jest rezultat – cytuje szefa KNF „Gazeta Wyborcza”.
Komandoskie „szumidła” nie poradziły sobie z tylko jednym urządzeniem - dyktafonem z Media Marktu. – Sądzę, że nie ujawnię tu jakiejś wielkiej tajemnicy. To był dyktafon, który pan Czarnecki kupił za 170 zł w sklepie Media Markt – zdradza mec. Giertych w rozmowie z portalem money.pl.
O "szumidle" wypowiedział się również rzecznik KNF. Jak powiedział na konferencji w Sejmie w KNF stosowane są "specjalne procedury", zapewniające poufność.
– Tam gdzie są poruszane kwestie związane z tajemnicą bankową, z tajemnicą przedsiębiorstwa, są one praktykowane i nie mówimy tu o czymś nadzwyczajnym. Mamy specjalny depozyt, gdzie zostawia się komórkę laptopy – mówi Jacek Barszczewski.
Szumidło robi karierę
Zaskakująco wysoki poziom zaawansowania urządzenia szpiegowskiego za 170 zł nie wzbudza jednak aż takich emocji, jak owo „szumidło”. Słowotwórczy kunszt Czarneckiego został doceniony przez internautów, a „szumidło” robi furorę na mediach społecznościowych. Obstawiamy, że stanie się mocnym kandydatem na słowo roku 2018.