
Organizacja konsumencka Verbraucherzentrale Hamburg postanowiła prześwietlić rentgenem opakowania popularnych produktów spożywczych. Okazało się, że w niektórych spośród jedzenia jest tyle, co kot napłakał. Ale większe opakowanie na półce daje złudne wrażenie, że kupujemy większą ilość produktu.
REKLAMA
– Pomimo poważnych problemów z tworzywami sztucznymi w środowisku, producenci żywności wygodnej i aptek nadal wytwarzają zbyt dużo niepotrzebnych odpadów opakowaniowych. Zbadaliśmy 14 wybranych produktów, na które skarżyli się konsumenci – czytamy na stronie organizacji.
Na jej stronie można przejrzeć sobie całą galerię zdjęć, na której Verbraucherzentrale Hamburg prezentuje efekty swojej pracy. Na pierwszy ogień poszło opakowanie kaszy manny firmy Unilever. – Przy wysokości torby wynoszącej 18 centymetrów prawie 15 centymetrów opakowania jest bez zawartości. To 83 procent – wytknęli kontrolerzy.
Dalej również nie było dużo lepiej. Po prześwietleniu pudełka, w którym były tabletki do zmywarki okazało się, że 74 proc. zawartości stanowi...powietrze.
– Stwierdziliśmy, że średnia przestrzeń bez zawartości w opakowaniach wynosiła 59 procent – puentują twórcy eksperymentu.
Walka z plastikiem
Badanie wpisuje się w szerszy program walki z plastikowymi opakowaniami. W październiku bieżącego roku Parlament Europejski poparł wprowadzenie na terenie Unii zakazu sprzedaży przedmiotów jednorazowego użytku takich jak plastikowe słomki, sztućce, talerze czy patyczki do uszu.
Badanie wpisuje się w szerszy program walki z plastikowymi opakowaniami. W październiku bieżącego roku Parlament Europejski poparł wprowadzenie na terenie Unii zakazu sprzedaży przedmiotów jednorazowego użytku takich jak plastikowe słomki, sztućce, talerze czy patyczki do uszu.
Badanie hamburskiej organizacji konsumenckiej pokazuje jednak, że starając się redukować ilość plastiku powinniśmy zwrócić uwagę również na opakowania. Eksperyment pokazał przecież, że rozmiary wielu z nich można znacznie zredukować.
Różnice między polskimi a niemieckimi produktami
Dla polskich produktów (a raczej tych sprzedawanych w Polsce) nikt analogicznego badania nie przeprowadził. Znamy za to analizę porównawczą dotycząca jakości. Obejmowała ona skład trzydziestu analogicznych produktów ze sklepów w Polsce i Niemczech. Rezultaty badania przynajmniej częściowo potwierdzają zwyczajowe przeświadczenie, że towary w polskich sklepach jakościowo ustępują swoim niemieckim odpowiednikom.
Dla polskich produktów (a raczej tych sprzedawanych w Polsce) nikt analogicznego badania nie przeprowadził. Znamy za to analizę porównawczą dotycząca jakości. Obejmowała ona skład trzydziestu analogicznych produktów ze sklepów w Polsce i Niemczech. Rezultaty badania przynajmniej częściowo potwierdzają zwyczajowe przeświadczenie, że towary w polskich sklepach jakościowo ustępują swoim niemieckim odpowiednikom.