
Reklama.
„Fakt” podliczył, że od momentu objęcia urzędu w lipcu 2016 Jarosław Szarek udał się w podróż służbową już 112 razy. Gazeta pisze, że prezes IPN najczęściej jeździ limuzyną, instytut zadbał jednak także o bilety kolejowe.
I tu dochodzimy do małego kuriozum. Do marca tego roku Szarek miał podróżować koleją 9 razy. Następnie IPN kupił mu złotą kartę PKP. Problem w tym, że od tamtego momentu prezes instytutu nie wsiadł do pociągu ani razu.
Dużo pieniędzy poszło też na imienną kartę dla dyrektor generalnej Małgorzaty Głowy. Ta inwestycja wiązała się z wydatkiem 15,8 tys. złotych. Nie wiadomo jednak, ile podróży odbyła za tę kwotę pani dyrektor.
Spore wydatki wiążą się też z wyjazdami za ocean. W styczniu 2018 delegacja IPN zapłaciła prawie 7 tys. za podróż do Chiicago. Chwilę później instytut zapłacił ponad 11 tys. za wycieczkę do Ottawy. Łącznie w 3 kwartałach tego roku IPN miał wydać na bilety lotnicze 423 tys. złotych.
Premie w IPN
Wcześniej o instytucie było głośno z powodu premii. Jarosław Szarek dostał ekstra za 2017 rok prawie 70 tys. zł. Nagrody otrzymali również zastępcy Szarka. Mateusz Szpytma dostał 52 tys. w ubiegłym i 25 tys. zł w tym roku, Jan Baster i Krzysztof Szwagrzyk wzbogacili się natomiast o dodatkowe 52 tys. złotych w 2017 i 16 tys. w 2018 roku.
Wcześniej o instytucie było głośno z powodu premii. Jarosław Szarek dostał ekstra za 2017 rok prawie 70 tys. zł. Nagrody otrzymali również zastępcy Szarka. Mateusz Szpytma dostał 52 tys. w ubiegłym i 25 tys. zł w tym roku, Jan Baster i Krzysztof Szwagrzyk wzbogacili się natomiast o dodatkowe 52 tys. złotych w 2017 i 16 tys. w 2018 roku.