Podczas odbywającego się w Katowicach szczytu klimatycznego przytoczono dane, z których wynika, że nasi zachodni sąsiedzi są gorszymi trucicielami środowiska niż my. Wiele osób próbuje w ten sposób umniejszyć winę Polski. Ale to nie jest cała prawda.
Owszem – Niemcy emitują ponad dwa razy więcej CO2 niż Polska. Ale ich gospodarka jest siedmiokrotnie większa, wynika z zestawienia Europejskiej Agencji Środowiska. To oficjalny unijny organ.
Agencja wyliczyła, że w 2017 roku całkowita emisja gazów cieplarnianych w Polsce wyniosła 407 mln to. W tym samym czasie Niemcy wyemitowali aż 905 mln ton.
Z danych Agencji wynika, że Niemcy są odpowiedzialni za 21,1 proc. unijnej emisji gazów cieplarnianych, zaś Polska tylko za 9 proc. Wielka Brytania wysyła w przestrzeń 11,6 proc. wszystkich gazów, w okolicach 10 proc. oscylują Francja i Włochy.
Gdzie jest haczyk?
W tym, że Niemcy są krajem nie tylko sporo większym od Polski, ale i bardziej rozwiniętym gospodarczo. A biorąc pod uwagę wielkość emisji w stosunku do PKB, jesteśmy prawie najgorsi w Unii – 0,51 mln ton CO 2 na jednostkę PKB. Niżej plasują się tylko Bułgaria i Estonia (odpowiednio 0,58 mln ton i 0,68 mln ton.
Ten wskaźnik jest najlepszy w Szwecji i na Malcie (ok. 0,15 mln ton), Niemcy są w okolicach średniej (0,3 mln ton), pisze PB.pl, analizując dane z niezbyt udanego dla Polski szczytu COP24.
Jest jeszcze jeden pomijany fakt. W ciągu ostatnich 30 lat Niemcy prawie o jedną trzecią zmniejszyły emisję CO2. U nas wszystko stoi w miejscu – od 1990 roku emitujemy prawie 4 proc. więcej dwutlenku węgla.