Choć w wigilijny wieczór większość ludzi ani myśli o pracy, jest grupa osób, która w tym czasie ma ręce pełne roboty. Mowa oczywiście o Świętych Mikołajach na wynajem, którzy w wyjątkowym dniu uświetniają swoją obecnością polskie domostwa. Ich praca z jednej strony wydaje się świetną zabawą - i tym właśnie jest - jednak wiąże się również z dość dużą odpowiedzialnością.
Doczepiany brzuch i broda Święty Mikołaj z prawdziwego zdarzenia to ubrany w czerwony kostium sędziwy pan z wielkim brzuchem i bujną brodą w kolorze świeżego śniegu. Jednak wcale nie trzeba spełniać tych kryteriów, by Mikołajem się stać. Wystarczy szczypta umiejętności aktorskich i kilka prostych trików, dzięki czemu zwykły facet może przeobrazić się w wypisz wymaluj Świętego Mikołaja.
– Moja firma potrafi w fajny sposób zatuszować wszelkie „niedoskonałości” kandydata na Mikołaja – mówi pan Marek, Mikołaj na wynajem. – Ja osobiście nie mam dużego brzucha, ale są sposoby, by go zdobyć - na przykład za pomocą specjalnej poduszki. Oprócz odpowiedniego rezultatu, zapewnia ona również izolację termiczną, dzięki czemu Mikołajowi jest ciepło na dworzu. W pomieszczeniach jest to mniej wygodne, jednak liczy się efekt – śmieje się.
W firmie Mikołaje.pl pracuje już od około sześciu lat. Choć do podjęcia pracy najpierw skłoniła go chęć zarobku, szybko okazało się, że bawi się tak dobrze, że kwestia pieniędzy stała się drugorzędna.
– To bardzo nietypowa praca, a dopóki człowiek jej nie spróbuje nawet nie wie, jak świetnie można się w roli Mikołaja czuć. To również miła odskocznia od codzienności. Na co dzień pracuję w branży logistycznej, co jest raczej zawodem ścisłym, natomiast grając Mikołaja trzeba mieć w sobie żyłkę aktorstwa i humanisty – opowiada pan Marek.
Wymagania na Świętego Mikołaja
Zdolności aktorskie to niejedyne wymagania, jednak reszta kryteriów rekrutacyjnych nie jest wyśrubowana. Jak czytamy na stronie firmy, aby spróbować swoich sił w tym zawodzie, należy wykazywać się m.in. dobrym kontaktem z dziećmi, uśmiechem, poczuciem humoru, chęcią do pracy w Wigilię oraz własnym samochodem, by móc sprawnie jeździć od domu do domu.
– Do tej pracy trzeba osoby, która ma specyficzne warunki osobowościowe – dodaje pan Marek. – Trzeba lubić skupiać na sobie uwagę oraz mieć refleks i szybką reakcję, bo widzami są często dzieci, a to wymagająca publiczność. Potrafią czasem zadać pytanie, na które zupełnie nie jesteśmy przygotowani – opowiada.
To w końcu praca na żywym organizmie, a dzieci bywają bardzo bacznymi obserwatorami. – Raz jeden chłopiec uważnie przyglądał się mikołajowym butom i ze zdziwieniem zauważył, że są to normalne buty, które można kupić w sklepie, a nie jakieś bajkowe. Musiałem się nieźle nagimnastykować, żeby jakoś zmienić temat – wspomina pan Marek z uśmiechem.
Wyzwania pracy Mikołaja
Bywa, że rodzice mają specyficzne wymagania. Na przykład proszą wynajętego Mikołaja, by ten przy wręczaniu prezentu upomniał dziecko, by było grzeczne, myło ręce, nie kłóciło się z bratem czy ćwiczyło więcej na fortepianie. Do tego dochodzi jeszcze pamiętanie imienia każdego małego domownika, co przy kilku wizytach dziennie również jest nie lada wyzwaniem.
– Odpowiedzialność jest duża, bo rodzice chcą, by wigilijny wieczór wypadł szczególnie i wyjątkowo, dlatego wynajmują Mikołaja, żeby go uświetnił. Danych do zapamiętania jest jednak dużo, a czasu na przygotowanie niewiele. Jeden niewielki błąd może spowodować, że zawali nam się misterna konstrukcja, którą budujemy – mówi nasz rozmówca.
– Kiedyś pomyliłem imię dziecka. Na szczęście było tak zaaferowane, że nawet nie zauważyło, a ja po trzecim razie spostrzegłem, że coś jest nie tak i szybko się poprawiłem – dodaje.
Praca Śnieżynki
Wizyty domowe to nie jedyny obszar pracy Świętego Mikołaja. Zapraszają go również szkoły, przedszkola, a także firmy, gdzie często towarzyszą mu dodatkowe Śnieżynki.
– Śnieżynki to animatorki, które wymyślają dzieciakom świąteczne zabawy, malują buzie czy robią zwierzątka z balonów. Zdarza się, że towarzyszą Mikołajom w biurach, gdzie pomagają w rozdawaniu prezentów świątecznych dla pracowników, jednak rzadziej pojawiają się na wizytach domowych – tłumaczy Magda, która kilka lat temu pracowała jako Śnieżynka.
Zarobki Mikołaja
Pracę traktowała jako dodatkowe źródło zarobku w pełnym wydatków okresie świątecznym, bo jako Śnieżynka zarobić można niemało - za półgodzinną wizytę w firmie można dostać nawet 150 zł na rękę. Jednak to rola Mikołaja jest najbardziej dochodowa – jak podaje strona Mikolaje.pl, wynagrodzenie za pracę w wigilijny wieczór może wynieść nawet 1000 zł netto.
Zarobki Mikołaja "na pełen etat" mogą być jeszcze wyższe, jeśli weźmiemy pod uwagę cały okres świąteczny, począwszy od mikołajek 6 grudnia do świąt Bożego Narodzenia. Zgodnie z wyliczeniami portalu mambiznes.pl, w tym czasie Mikołaj jest w stanie wyciągnąć nawet 9 tys. zł brutto, uwzględniając codzienne wizyty w firmach lub szkołach oraz po 10 wizyt domowych w newralgiczne dni, czyli mikołajki i święta.
Od tej kwoty należy jednak odjąć koszty paliwa, a także czas, który można byłoby spędzić z rodziną. Mimo wszystko pan Marek przekonuje, że praca w święta nie jest taka zła.
– Mój zawód przez ostatnie dwadzieścia parę lat wymagał ode mnie pracy również w dni świąteczne, więc nie jest to dla mnie nic nowego i negatywnego. Rodzina też się już przyzwyczaiła, że czasami nie ma mnie w domu. Trzeba to po prostu lubić, a mi to daje frajdę i adrenalinę. Niektórzy skaczą na linie, inni uprawiają sporty ekstremalne, a ja jestem świętym Mikołajem – kwituje.