
Reklama.
Historię mężczyzny opisuje „Wirtualna Polska”. Wyznał on, że dostał od organizatorów tej akcji zaświadczenie o dochodach, zatrudnieniu i posiadaniu cennej nieruchomości. Założyli mu też konto bankowe. Niedługo później zawieźli do go oddziału SKOK-u w Wołominie, wsadzając w jego rękę wniosek o przyznanie kredytu na, bagatela, 10 mln złotych.
Te pieniądze szybko zostały rozdysponowane. Przestępcy poinstruowali pana Stanisława, że część pieniędzy ma przelać na zagraniczne konta, a część oddać osobom, które wywiozą je poza Polskę. Pan Stanisław wrócił natomiast do dawnego zajęcia i znów wysiaduje pod sklepem z puszką piwa w ręce. Mężczyzna dostał karę 2 lat w zawieszeniu i 1000 zł grzywny.
Afera w SKOK Wołomin
Historia SKOK-u Wołomin to jeden z najbardziej spektakularnych upadków w całym systemie SKOK-ów. Jego bankructwo miało kosztować Bankowy Fundusz Gwarancyjny aż 2,2 mld złotych, a poszkodowanych zostało aż 250 tys. osób.
Historia SKOK-u Wołomin to jeden z najbardziej spektakularnych upadków w całym systemie SKOK-ów. Jego bankructwo miało kosztować Bankowy Fundusz Gwarancyjny aż 2,2 mld złotych, a poszkodowanych zostało aż 250 tys. osób.
SKOK Wołomin został zawieszony 11 grudnia 2014 roku. Okazało się, że pieniądze wypływały z niego na lewo i prawo. Przestępcy rekrutowali osoby, na których nazwiska brali później kredyty. Środki wyprowadzali natomiast na konta spółek zakładanych m.in. w rajach podatkowych. Prokuratura wciąż prowadzi w tej sprawie śledztwo, zarzuty dostało już 450 osób.