Co roku Polacy kupują nawet 6 mln bożonarodzeniowych drzewek. A że dla wielu święta bez choinki trudno nazwać świętami, handel iglakami w grudniu osiąga rozmiary zbiorowego szaleństwa. Niektórzy decydują się na choinkę prawdziwą, innym wystarczy zejście do piwnicy i przetarcie z kurzu ich sztucznego odpowiednika. Które drzewko jest lepsze? To oczywiście zależy od tego, co weźmiemy pod uwagę.
Żywa czy sztuczna?
Obozy są dwa - zwolennicy żywych choinek kontra entuzjaści sztucznych drzewek. Ci pierwsi zwracają uwagę na kojarzący się ze świętami zapach świeżego igliwia i podkreślają wyjątkową atmosferę, którą wprowadza do mieszkania prawdziwe drzewko.
Z kolei fani sztucznych choinek wyliczają całą litanię ich praktycznych cech, poczynając od nieosypywania się igieł i braku konieczności corocznych przepraw w poszukiwaniu żywych iglaków, na oszczędności kończąc. W końcu sztuczną, 1,5-metrową choinkę można kupić już nawet za 60 złotych.
Co więcej, dzisiejsze sztuczne drzewka nierzadko wyglądają nawet bardziej okazale, niż te prawdziwe. Gęste igliwie sprawia, że czasem do złudzenia przypominają swoich żywych kuzynów. Ważnym argumentem jest również to, że plastikowych odpowiedników nie trzeba podlewać.
Która choinka jest bardziej ekologiczna?
Z drugiej strony praktyczność i funkcjonalność sztucznej choinki bledną w obliczu argumentów ekologicznych. Bo, choć niektórym może to wydać się zaskakujące, żywe drzewko zostawia za sobą o wiele mniejszy ślad węglowy, niż jego plastikowy odpowiednik, który nie dość, że zużywa energię do jego wyprodukowania, to jeszcze na wysypiskach rozkłada się latami, liczonymi w setkach, a nawet tysiącach.
A sztuczne choinki przecież też w końcu wylądują w koszu - częściej ze starości, rzadziej z powodu pojawienia się nowszego, ładniejszego modelu. W tym wypadku żywe drzewko jest bezpieczniejszym dla środowiska wyborem, bo podczas wzrostu pochłania z atmosfery dwutlenek węgla i jest w 100 proc. biodegradowalne.
Niestety nie każdy cięty iglak jest dobry dla przyrody. Sprzedawcy świątecznych drzewek również mają swoje za uszami. Zdarza się, że oferowane przez nich choinki są obciętymi czubkami starych drzew. To uszkadza dorosłe choinki i negatywnie wpływa na energię ich wzrostu.
Choinkowe oszustwa?
Na targowiskach można również spotkać wyjątkowo gęste, a przy tym drogie drzewka, które przy bliższym poznaniu okazują się być zbitką zszytych ze sobą iglastych gałęzi. Te z kolei nierzadko pochodzą z dolnych partii rosnących w lasach drzew. Takie praktyki w żadnym wypadku nie są proekologiczne - ogołocone rośliny mają słabszą fotosyntezę i stają się mniej odporne na ataki szkodników.
To niejedyne grzechy handlarzy choinkami. Zdarza się, że kupiona, „świeżo ścięta” choinka już po kilku dniach od zakupu, przy delikatnym trąceniu gałęzi np. podczas wieszania bombek… traci większość igieł. Okazuje się wtedy, że wcale nie jest tak świeża, jak gwarantował sprzedawca.
Jak rozpoznać, czy drzewko, które chcemy kupić, jest świeżo ścięte? Emiliusz Czerwiński, leśniczy ze Świnoujścia w rozmowie z portalem gs24.pl tłumaczy, że świeżość choinki najłatwiej sprawdzić oglądając miejsce ścięcia - nawet niewprawne oko odróżni niedawno ścięty pień od starego i zaschniętego.
– Druga sprawa - można pociągać za igiełki. Jeśli wychodzą dość łatwo czy obsypują się, wtedy choinka na pewno nie jest świeżo ścięta – wyjaśnia. Dodaje jednak, że w dzisiejszych czasach trudno trafić na naprawdę starą choinkę i nieuczciwego sprzedawcę.
Gdzie kupić żywe choinki
Z tego powodu żywe drzewka najlepiej kupować w nadleśnictwach. Po pierwsze będą najtańsze, po drugie - z pewnego źródła. Swoje choinki leśnicy zazwyczaj pozyskują podczas zabiegów pielęgnacyjnych przeprowadzanych w lasach bądź, co jednak ma miejsce rzadziej, z plantacji choinkowych pod liniami wysokiego napięcia.
Choinkę dostaniemy też w marketach. Drzewka te są specjalnie sadzone, hodowane i pielęgnowane na plantacjach, dzięki czemu są symetryczne, a my mamy pewność, że nie narażamy lasów na zniszczenie.
Żywego iglaka można również… wypożyczyć. Firma Volvo już po raz drugi organizuje akcję wynajmu świątecznych drzewek. W tym roku do wypożyczalni trafi aż 500 okazów w doniczkach. Każdą sztukę po świętach należy zwrócić do salonu, z którego drzewko się odebrało.