Wyższe kwoty na rachunkach przesyłanych nam na e-maile i skrzynki pocztowe przez dostawców to nie jedyny efekt drożejących cen energii elektrycznej. Ta uderzy też m.in. w samorządy i przedsiębiorców z branży handlowej. A ci, jak nietrudno się domyślić, sporą część kosztów tych podwyżek przerzuci finalnie na klientów.
Prezes Kaczyński odwołał podwyżki prądu, a rząd robi co może, by spełnić obietnice mówiące, że przeciętny Kowalski nie odczuje rosnących cen energii na własnej kieszeni. Ale i tak odczuje. Wpakowanie miliardów na konta koncernów energetycznych zapobiegnie tylko (a i tak tylko na pewien czas) podwyżkom cen dla indywidualnych odbiorców. Firmy za to już teraz dostają słone rachunki.
Ceny w sklepach
– Myślę, że przed świętami radykalnych podwyżek nie będzie, gdyż każda sieć obawia się być tą pierwszą, która podniesie ceny. Ale sądzę, że w przyszłym roku to się zmieni, wielu dostawców zapowiedziało podwyżki – zapowiadał w rozmowie z money.pl Wojciech Kruszewski, prezes Lewiatan Holding.
Prezes Lewiatana wskazywał na rosnące ceny napojów, czekolad czy wyrobów rolno-spożywczych. Zauważył jednak, że 60 proc. kosztów to płace, a te w ostatnim czasie szybko rosną. Ceny prądu to dla branży handlowej dopiero druga pozycja po stronie kosztów.
Problem szpitali
Gorzej sytuacja wygląda z samorządami. To one mogą być tak naprawdę głównymi przegranymi drożejącej energii elektrycznej. Z sondażu przeprowadzonego przez Związek Powiatów Polskich wynika, że tylko w szpitalach podwyżki wyniosą od 38 do 112 proc.
To oznacza, że przeciętna placówka będzie musiała znaleźć w budżecie dodatkowe 500 tys. złotych. A oszczędzić na prądzie za bardzo nie mogą, bo tak prądożerne urządzenia jak tomografy, czy bloki operacyjne muszą pozostawać w ciągłej gotowości.
Droższe bilety
W górę nieuchronnie będą musiały pójść także ceny biletów komunikacji publicznej. Prąd dla metra ma podrożeć o 1/4, Tramwaje Warszawskie przyznają, że w budżecie będą musiały znaleźć dodatkowe 15 mln złotych (przy łącznym budżecie w graniach 775 mln zł).
Doliczając do tych dwóch środków transportu jeszcze Szybką Kolej Miejską okazuje się, że miasto musi znaleźć 100 mln złotych. Rafał Trzaskowski nie czekając na faktury już zapowiedział, że ceny biletów po prostu muszą w przyszłym roku wzrosnąć.
Drożejąca energia uderzy po kieszeniach zapewne również mieszkańców pozostałych miast. Krakowskie MPK mówi o 60 proc. wzroście, poznańskie szacuje go na 50 proc.
Taryfy dla przedsiębiorców
A w jaki sposób ceny prądu przełożą się na ceny usług w innych sektorach? Tutaj trudno o uogólnienia, inaczej sprawy mają się w przypadku kafelkarza, który robi nam łazienkę, inaczej gdy mówimy bardziej energochłonnych branżach czy zawodach.
Jedno jest pewne – będzie drożej. – Praktycznie wszyscy przedsiębiorcy kupujący prąd w taryfach A,B,C mają zaktualizowane umowy. Ja w taryfie B23 mam podwyżkę w wysokości 71 proc, 69,7 proc, i 63,4 proc. – napisał na Twitterze przedsiębiorca Rafał Dziel.
Kolejny z komentujących dodaje, że jego teść dostał 70 proc. podwyżki za energię, którą pobiera prowadzać parkingi strzeżone. – Nie muszę chyba pisać, że od stycznia podnosi opłaty abonamentowe dla klientów? – pyta retorycznie.
Generalnie nie powinno być jednak źle. Z raportu przygotowanego przez WISE wynika, że średni udział energii elektrycznej w kosztach firmy wynosi 2,2 proc. Wyjątkiem jest przetwórstwo energetyczne, gdzie ten odsetek sięga 10 proc.
Optymizmem napawają też szacunki banku Credit Agricole, z których wynika, że drożejący prąd przyspieszy tempo wzrostu cen konsumpcyjnych usług o 0,5 do 0,7 proc.
– W spożywce, piekarnictwie czy cukiernictwie wykorzystuje się ogromnie dużo energii w produkcji do chłodzenia lub wypiekania. Do tego dochodzą jeszcze rosnące ceny gazu. Również branża chemiczna jest ogromnie energochłonna co spowoduje wzrost cen produktów dla rolnictwa, a co za tym idzie produkcję żywności od zbóż, owoców po mięso. Podwyżki mogą być więc bardziej odczuwalne – mówi INNPoland.pl Mariusz Gocel, prezes zarządu spółki Doradcy Energetyczni.
Ekspert przytacza historię jednego ze swoich klientów z branży cukierniczej. – Zapłaci w 2019 roku za energię elektryczna 5,7 mln. W bieżącym roku było to 3.7 mln. To się ewidentnie przełoży nas ceny końcowe, które zobaczą klienci – opowiada, zastrzegając jednocześnie, że nie pokusiłby się o ocenę skali podwyżek.
– Wszystko zależy od kosztów ponoszonych na marketing, wysokości dotychczasowej marży. Np. branża odzieżowa mniej odczuje wzrost, bo spora część produkcji i tak odbywa się w Azji – tłumaczy.
Efektywność energetyczna
Gocel wskazuje na to, że firmy będą musiały zwracać większą uwagę na efektywność energetyczną. – Wychodzą teraz wieloletnie zaniedbania, np. braki w ociepleniu budynków czy modernizacji oświetleń – mówi.
I zapowiada, że ceny będą jeszcze rosły. – Dzisiaj notowania CO2 na giełdzie to już nie 21 euro za tonę a 25 euro. Zielone certyfikaty z 25 zł skoczyły w rok do 170 zł. A to przecież elementy składowe końcowej ceny energii elektrycznej – puentuje.