Gdy linia lotnicza Air Berlin ogłaszała bankructwo, nikt nie mógł się chyba spodziewać, że syndyk masy upadłościowej zacznie ścigać jej byłych klientów. Pasażerowie dostają teraz wezwania do oddania pieniędzy za loty, które nigdy się nie odbyły.
Niektórym się jednak upiekło. Branżowy blog „View form the Wing” pisze, że część niedoszłych pasażerów reagowała błyskawicznie. Jeden z nich miał np. 2 bilety na lot z USA do Europy, za które zapłacił 2,2 tys.. dolarów. Tuż po odwołaniu lotu zadzwonił do banku i za pomocą usługi chargeback odzyskał pieniądze.
Teraz on i jemu podobni dostali od syndyka masy upadłościowej wezwanie do... oddania pieniędzy. Klienci dostają pocztowo rachunki za bilety wraz z sądowymi wezwaniami do zapłaty. Syndyk uznał bowiem, że w momencie upadłości linia przestała zwracać bilety.
Autor bloga zwraca jednak uwagę na to, że żądania syndyka są prawdopodobnie bezpodstawne, a pasażerowie nie powinni się całą sprawą przejmować.
Pozew dla Etihad
Wcześniej syndyk z Air Berlin pozwał współwłaściciela linii – Etihad. Dowodził, że arabski przewoźnik miał łożyć pieniądze na restrukturyzację, a upadłość wynikała z zaniedbania tego obowiązku. Syndyk domaga się od Etihad 2 mld euro.
Po raz ostatni Air Berlin odnotował zysk operacyjny w 2008 roku. Pod koniec 2016 roku dług linii wynosił ok. 1,2 mld euro.