Tak wielu zwolnień lekarskich w grudniu jeszcze u nas nie było - twierdzą pracownicy ZUS. W trakcie jednego dnia potrafią wystawić L4 nawet 182 tys. osób.
– W grudniu bijemy rekord wszech czasów pod względem wystawiania zwolnień – opowiada „Gazecie Wyborczej” pracownik warszawskiej centrali ZUS. Rekordowy miał być przede wszystkim ostatni poniedziałek, kiedy na L4 udało się aż 182 tys. osób.
Standardem o tej porze roku jest ok. 60 tys. zwolnień dziennie. ZUS twierdzi, że w tym roku dostaje informacje średnio o 90-100 tys. osób dziennie. Z czego to wynika?
W rozmowie z GW Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego tłumaczy, że może być to efekt stosunkowo ciepłej końcówki roku. Wyjaśnia, że w grudniu 2017 roku mieliśmy „śnieg mróz i dzięki temu zarazki były mniej agresywne”. Zwiększoną liczbę zachorowań przypisuje też niechęci Polaków do szczepień.
Za rekordowo wysoką liczbę wystawianych L4 odpowiadają z pewnością także protesty pracowników opłacanych z budżetu. Fałszywe zwolnienia są jedną z najpopularniejszych form strajku. W listopadzie zdecydowali się na nią policjanci, teraz po ten ostateczny środek sięgają także nauczyciele, a lada chwilą mogą to uczynić także urzędnicy prokuratury.
Kontrola zwolnień
Większość zwolnień chorobowych wystawianych jest na kilka dni. A te trudno ZUS-owi skontrolować. Wcześniej pracownik miał bowiem aż 7 dni na dostarczenie papierowego zwolnienia. Od 1 grudnia w życie weszły natomiast tzw. e-zwolnienia, dzięki którym lekarz wysyła informację o chorobie od razu do ZUS-u i pracodawcy.
W praktyce nowa forma wystawiania L4 przerosła jednak polską służbę zdrowia. W wielu miejscowościach nie ma porządnego dostępu do internetu, a część lekarzy starszej daty ma problemy z wystawieniem elektronicznego dokumentu.