
Reklama.
– Chiny chciały spróbować czegoś, czego inne kosmiczne mocarstwa jeszcze nie próbowały – podsumowuje lakonicznie Ye Quanzhi, chiński astronom z Caltech. I rzeczywiście, chińska sonda wylądowała po tej stronie Księżyca, na którą dotychczas Ziemianie się nie zapuszczali.
Księżycowa misja zaczęła się 7 grudnia. Chang'e-4 dotarł na orbitę Księżyca 12 grudnia, a sonda wylądowała na powierzchni ziemskiego satelity w nocy ze środy na czwartek. Kluczowym zadaniem ma być zbadanie krateru o nazwie Von Karman, który powstał prawdopodobnie wskutek kosmicznego zderzenia z dużym obiektem w pierwszej fazie istnienia Księżyca.
Jeden z największych kraterów w Układzie Słonecznym
– To olbrzymia struktura o średnicy ponad 2500 km, głęboka na 13 kilometrów, jeden z największych kraterów w Układzie Słonecznym. Największy, najgłębszy i najstarszy krater na Księżycu – komentował dla BBC profesor Andrew Coates z Mullard Space Science Laboratory w Surrey.
– To olbrzymia struktura o średnicy ponad 2500 km, głęboka na 13 kilometrów, jeden z największych kraterów w Układzie Słonecznym. Największy, najgłębszy i najstarszy krater na Księżycu – komentował dla BBC profesor Andrew Coates z Mullard Space Science Laboratory w Surrey.
Chińska aparatura ma pracować około trzech miesięcy. Pekin planuje pójść za ciosem i wysłać na Księżyc również ekspedycję astronautów. Byłaby to pierwsza załogowa misja na ziemskiego satelitę od 1972 roku. Poza celami badawczymi byłaby też jasną demonstracją siły Chin: na eksplorację kosmosu porywały się dotychczas wyłącznie mocarstwa w apogeum swojej potęgi.