Ceny śmieci powinny wzrosnąć o 250 proc., aby firmy wywozowe pokryły wzrost kosztów - twierdzi Krajowa Izba Gospodarcza. Ministerstwo Środowiska chce zapobiec podwyżkom. W tej chwili powstaje odpowiednia ustawa.
Firmy zajmujące się wywozem śmieci od dłuższego czasu nie przenosiły swoich kosztów na użytkowników. W 2017 roku średni koszt odbioru odpadów powinien wynieść około 14 złotych. Wyniósł 9. W tym roku, aby pokryć wzrost kosztów firm przewozowych odbiorcy muslieliby zapłacić 22 złote.
Resort środowiska pracuje nad zablokowaniem podwyżek. Minister Henryk Kowalczyk zapowiedział, że w resorcie trwają pracę nad ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Ma ona zapobiec gigantycznym podwyżkom cen wywozu śmieci.
Zdaniem ministra podwyżkom są bowiem winne Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Firmy przewozowe muszą rok w rok przekazywać im niemałe pieniądze w zamian za to, że będą mogły zostawiać tam śmieci. Niemożliwe jest także wywożenie śmieci gdziekolwiek indziej.
Zdaniem ministra, jeśli firmy wywożące śmieci będą mogły przewozić odpady do dowolnie wybranej instalacji przetwarzania, wtedy konkurencyjność wymusi obniżkę cen.
Ponadto zdaniem ministra wzrost kosztów związanych z wprowadzeniem nowego sposobu segregacji odpadów powinien wynieść nie więcej niż pół procenta. – Nie można tłumaczyć skoku cen za wywóz odpadów kosztami związanymi z monitoringiem składowisk odpadów, co wprowadziliśmy w ubiegłym roku - zapewniał Henryk Kowalczyk w rozmowie z PAP.
Polskie samorządy od początku roku miały wprowadzić nowe zasady segregacji śmieci. Ale rząd zmienił przepisy i nadal mogą zawierać umowy na wywóz na starych zasadach. Obawia się, że spowodowałoby to podwyżki a w roku wyborczym woli ich unikać.
Do tej pory obligatoryjne było sortowanie ich na 3 grupy - suche, zmieszane i szkło. Nowe zasady wprowadzają 5 grup. Osobno trzeba wyrzucać papier, plastik, szkło, metal i odpady organiczne. Jeśli ktoś nadal wyrzucałby śmieci zmieszane, ukarani mogliby zostać jego sąsiedzi.